sobota, 13 lipca 2013

Część 11

J- O treść?!
V- Brawo inteligencjo. Pezz napisała cytuję  " Zostałam nominowana do nagrody na Brit Awards! Mam nadzieję, że przegram z tą idiotką @OfficialAlex_Foxyer. " Heh a wiesz co jest jeszcze lepsze?! Twoje i 1D fanki są w trendach z hasłem : "Bitchplease!Foxyer better than Edwards!!!"
J- Serio?!
V- Hahahahhaha no!  Kiedy powiedziałam to Paulowi , to aż się popłakał ze śmiechu.
J- O Jezu! Dobra kończę. Powiem o tym Niallowi.
V- A reszcie?
J- Reszta jest w Sydney z Nathanem.
V- A więc..... coś się działo?
J- Viki!!!
V- No co? Ciekawa jestem i tyle.
J- Ught..... to nie rozmowa na telefon.
V- Ok. Będę kończyć. Do usłyszenia Lex.
J- Pa!
Rozłączyłam się. Odłożyłam telefon, odwróciłam się w stronę łóżka. Horanek już nie spał.
- Głodny jestem. - mruknął pod nosem, zamykając oczy. Ułożyłam się obok niego.
- Mrr...... - zamruczałam niczym kotek, dotykając jego torsu. Niedługo potem ręce zostały zamienione ustami. Zassałam skórę pod lewym sutkiem, robiąc mu tzw. malinkę. Jego oddech przyspieszył , a między westchnieniami  wypływały ciche jęki.
- Lex. - wyszeptał cicho. Pociągnął mnie do góry , po czym wpił się w moje usta. Pocałunek mógłby trwać nieskończoność gdyby nie przeszkodziło nam głośne burczenie brzucha blondyna.
- Idę coś zjeść. - oświadczył wyplatając  moich objęć. Ułożyłam głowę na poduszce i rozmyślając o niebieskich migdałach - zasnęłam.

NASTĘPNEGO DNIA -12.00

-Alex......-poczułam jak ktoś mnie szturcha, tym samym wybudzając mnie ze snu.
-Wal się.- mruknęłam wtulając twarz w poduszkę.
- Z tobą zawsze.-zaśmiał się głośno. Zdarł ze mnie kołdrę.
-Ty szmato.-rzekłam przewracając się na plecy. Blondyn zawisł na de mną  i połączyła nasze usta w pocałunku.Namiętny a zarazem czuły.
-Ok. Koniec. - odepchnęłam chłopaka lekko. -Jaki jest powód tego że mnie budzisz?
-Zabieram Cię do Aquaparku!-zachwycił się.
-Jupi!-wyskoczyłam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania. Pognałam do łazienki. Wzięłam szybką , ale jakże relaksującą kąpiel. Zrobiłam lekki makijaż oraz kłosa. Zajęło mi to tylko......20 minut! Wow. Mój rekord. Zeszłam do kuchni, gdzie Irlandczyk smażył naleśniki. Przytuliłam się do jego pleców.
- Co chcesz? - zapytał z chytrym uśmiechem.
- Foch. - odwróciłam się. -Dlaczego sądzisz że coś od ciebie chce?
- Ja to wiem słoneczko.- pocałował mnie w policzek.
- Masz rację.- zachichotałam. - Poproszę śniadanko.
Postawił na stole talerz naleśników, dżem, nutellę i bitą śmietanę. Ja podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej orzeszki i migdały. Posiłek był bardzo smaczny.
- Bardzo dobre. Dziękuje panie Horan.- zaniosłam talerze i włożyłam je do zmywarki. Umyłam ręce.
- Gotowa?-spytał stojąc w progu z torbą.
- Tak.
Wsiedliśmy w brykę Niallera i odjechaliśmy do zamierzonego celu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Macie i cieszcie mordeczki :3 Przepraszam że nie dodawałam rozdziału ale tak jak napisałam pod rozdziałem 10 nie miałam pomysłu co dalej pisać po twett'cie Perrie. Mogliście mi coś podsunąć, ale oczywiście nie :( Nie przeczytaliście co do was napisałam?! Mam na was wielkiego focha. Pytałam się własnej matki co mam napisać dalej. Bynajmniej ona mi podała pomysł Aquaparku -.- krótki jest, ale 12 powinien pojawić się za.....nie wiem. Mają być komentarze pod tym rozdziałem bo jak nie..... nie będzie 12 :P Ruchy ruchy!! Nie wychodźcie tylko napiszcie bynajmniej 1 słowo :(
RIDA




3 komentarze:

  1. Co taki krótki ten 11 roździał :C

    OdpowiedzUsuń
  2. super koffam twojego bloga i przepraszam że dopiero teraz komentuje ale dziś zaczęłam czytać bloga i czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń