OCZAMI ALEX
- Liam!! Widziałeś Rose? - zapytałam wchodząc do salonu.
- Rozmawia z Niallem. - odpowiedział obojętnym tonem. - W pokoju.
Pokręciłam głową ze zmartwieniem. Dlaczego stał się taki oschły?Nie wiem. Ruszyłam schodami na górę. Już gdy byłam coraz bliżej słyszałam dziwne jęki i stękania. Przyspieszyłam kroku. Wbiegłam do mojego pokoju. Co?! Nagi Niall całował się z Rose!! W ogóle oboje byli nadzy. Co ja gadam?!?!?!
- Co tu się dzieje!??! - wrzasnęłam. Oderwali się od siebie. Spojrzeli na mnie z drwiną w oczach i wrócili do poprzedniej czynności.
- Niall!!!! Dlaczego mi to robisz?!! - łzy spływały po moich policzkach. Zerknął na mnie i syknął :
- Ale co robię?? Zauważyłaś że jestem zajęty?!
- Nie kochasz mnie? - zdziwiłam się szlochając.
- Nigdy. - zarechotał złośliwie. - Jesteś niczego warta. Kto by chciał taką sierotę jak ty?! Nawet ładna nie jesteś. A teraz wybacz, mogłabyś wyjść??? Zajęci jesteśmy.
Z hukiem zbiegłam na dół. Reszta siedziała w salonie. Kiedy mnie zobaczyli wybuchli śmiechem.
- Co? - zapytałam. Oni nie przestawali. Rechotali tak głośno, że nie mogłam tego wytrzymać.
- Jesteś taka naiwna. - rzekł Zayn. - Bezwartościowa gwiazdeczka.
- Gwiazda? - zdziwił się Louis. - Ona nawet nie dorównuje zwykłemu człowiekowi. Żałosna idiotka.
- Piąteczka. - w progu zjawiła się Victoria. Nawet nie powiedziała "cześć" . Usiadła Harremu na kolana i wpiła się w jego wargi.
- Co tak stoisz? - zaśmiała się Eleanor. - Spadaj stąd.
Zamknęłam się w łazience. Wyjęłam żyletkę i bez wahania jej użyłam. Krew lała się po podłodze. Jęczałam, wręcz wrzeszczałam z bólu. Poczułam ostre szarpnięcie. I kolejne. I kolejne.
- Alex!!!! Kotku obudź się!
Otworzyłam oczy. To Był TYLKO sen. Tylko i wyłącznie sen. Spojrzałam na wiszącego nade mną Nialla. Miał zmartwioną minę. Łzy same wypłynęły z moich oczu. Wtuliłam się w blondyna najmocniej jak umiałam. Chłopak opatulił mnie rękoma kładą moją głowę na swojej piersi.
- Krzyczałaś. - zmartwił się.
- Miałam koszmar. - załkałam. - Ty i Rose....
Gula w gardle nie poprawiła mojego stanu psychicznego. Nie mogłam wydobyć z siebie znienawidzonego słowa.
- Już nic nie mów. - pogłaskał mnie po włosach. - Cciii.....
- Idę na dół. - powiedziałam wstając.
- Jest 6 rano. - położył głowę na poduszce.
- Śpij. - pocałowałam go czule. - Idę tylko na dół. Nie wychodzę przecież.
- Ok. - oddał pocałunek. Przekręcił się na bok i z powrotem zasnął. Wybrałam luźne ciuchy ,które chwilę potem były na moim ciele. Schodząc po schodach usłyszałam kroki za sobą. Obróciłam głowę.
- Cześć Lex. - obok mnie stanęła Rose. - Wyspałaś się?
- Miałam zły sen. - skrzywiłam się. - Skąd masz ubrania?
- Przywiozłam sobie wczoraj w nocy. - odparła schodząc do salonu. Podążyłam za nią. Usiadłyśmy na kanapie.
- Porąbało Cię? - zrobiłam wielkie oczy. - W nocy jest niebezpiecznie.
- Wiem. Harry mi też mówił. - przewróciła oczami. Uśmiechnęłam się do niej i orzekłam:
- Czy Nialler Ci się podoba?
- Nie no co ty! - uniosła ręce w geście obronnym. - Mam Harrego. Nie spieprzyłabym takiego farta.
- To dobrze. - odetchnęłam z ulgą. Siedziałyśmy rozmawiając do 9. Kiedy Lily wstała postanowiłyśmy zacząć robić śniadanie.
- Zrobimy naleśniki z sosem pomarańczowym , sałatkę z awokado i mozzarelli plus na deser muffiny cytrynowe. - zaproponowałam zamykając lodówkę. Dziewczyny stały z otwartymi buziami.
- Co? - spytałam rozbawiona.
- Wiedziałam , że jesteś utalentowana ale że kulinarnie? - zdziwiła się Lily. - Powiedz co mamy robić.
- Więc tak..... - zaczęłam. - Rose ty zrobisz sałatkę. Tutaj . - podałam jej własnoręczny przepis. - Masz instrukcję co i jak. Jeżeli nie będziesz potrafiła czegoś zrobić to mów. Li ty mi pomożesz z naleśnikami. Wyjmij produkty tu spisane, a ja zacznę przygotowywać muffiny.
Tak jak to określiła rudowłosa królewskie śniadanie było gotowe w całą godzinę. Tylko trzeba było udekorować ciasteczka.Podczas naszej pracy domownicy zeszli do jadalni czekając na posiłek. Myśleli że będzie on normalny, ale kiedy ja coś robię to nie może być normalne :P
- Co to jest? - spytał Zayn wskazując na naleśniki.
- Więc tak nasza szefowa Lex. - Li wskazała na mnie. - Przygotowała z naszą małą pomocą....
- Dużą. - wtrąciłam.
- Przygotowała z naszą dużą pomocą naleśniki z sosem pomarańczowym , sałatkę z awokado i mozzarelli i na deser muffiny cytrynowe. - dokończyła czternastolatka. Wszystkim oczy wyszły z orbit.
- Mamy tu kulinarnego geniusza! - wrzasnął Tommo klękając przede mną. - Zrób na obiad coś z marchwi. Proszę, proszę, proszę, proszę , PROSZĘ!!!!
- Ok. - krzyknęłam, po czym zaczęłam się śmiać. - Możemy zacząć jeść?
- Tak. - wszyscy zgodnie przytaknęli. Po skończonym posiłku poszliśmy na plażę.
OCZAMI ROSALIE
-Hazz posmarowałbyś mi plecy? - spytałam siadając na kocu. Chłopak usiadł za mną wylewając trochę balsamu na ręce. Rozsmarował maź między palcami i przyłożył dłonie do mojego ciała. Wymasował wszystko co do kropelki. Kiedy zaczął schodzić rękoma w dół moich ramion wstałam.
-Która godzina?- spytałam.
- 12.10 , a co? - brunet zmarszczył czoło. Powinnam się zbierać, bo o 14 mam samolot. Jutro rodzice wracają z delegacji i gdy by mnie nie zastali w rezydencji OJĆ! Nie mogę nawet o tym myśleć.
- Muszę wracać. - jęknęłam gorzko.
- A no tak. - westchnął. - Wracasz do Londynu.
- Harry. - podniosłam jego twarz za podbródek. - Rodzice by mnie zabili gdy by mnie nie zastali w domu. Jak chcesz możesz polecieć ze mną. Porozmawiamy z nimi w sprawie wyjazdu.Hm?
- Tak! - wrzasnął podnosząc moją torebkę. - Chłopaki my wracamy do domu i lecimy do Londynu!!!
- Ja jestem kobietą! - oburzyła się Claudia.
- Jakoś mnie nie przekonałaś. - zarechotał złośliwie ciągnąc mnie w stronę domku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Krótki jest :/ Ale jaki? Nie wiem. Proszę nie wiem mówcie jeżeli chcecie jakąś akcję (PS: która niedługo będzie). Bo sama nie wiem....ja was zanudzam? Dobra koniec użalania się nad sobą :D
RIDA
Kochana ale ty mnie wystraszyłaś z tym snem. Rozdział świetny jak zwykle. Kocham ten blog <3 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń