sobota, 8 marca 2014

Część 45



WIELKI DEDYK DLA OSÓB KTÓRE ZGADŁY! CZYLI :
* Weronika Turlej 
* Julia Happily
* Anonimka :) [PODPISYWAĆ SIĘ!]
* Domiinikaa
* I kolejnego Anonima 

Zapraszam na rozdział ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~Muzyczka dla klimatu~

- Spokojnie Alex. Spokojnie. - mówiłam sobie w myślach. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zamknęłam oczy, szybko je podnosząc.Podbiegłam do drzwi otwierając je.
- Co ty tu robisz?
Zdziwiona wyłupiłam oczy. Brunet o piwnych oczach wpatrywał się we mnie intensywnie.
- Stoję. - zażartował. Prychnęłam, wciągając go za rękaw do mieszkania.
- Po co żeś przyszedł? - zapytałam ponownie. Nathan westchnął. Przeczesał włosy spoglądając przez okno.
- Masz może czas? Wyszlibyśmy do kina czy coś. - zaproponował.
- Wiesz Nath... - potarłam policzek. - Jestem już umówiona.
- Z kim? - wypalił , a zaraz po tym dodał. - Jeżeli oczywiście mogę wiedzieć.
- Z Niallem. - oburknęłam. Ten tylko przewrócił oczami , poprawiając koszulę.
- No trudno. - wzruszył ramionami. - Masz dla mnie teraz chwilkę?
- Chwilę. - podkreśliłam. - Słucham.
Nathan zerknął przez okno i z powrotem na mnie.
- Wiem , że to idiotyczne... - zaczął. - Ale mi się podobasz. Kiedy jestem obok ciebie moje serce przyspiesza. Gorąco mi. Jesteś taka piękna i słodka Lex. W mojej głowie tworzą się niestworzone rzeczy. Nie do zrealizowania.
- O mój Boże... - wyłupiłam oczy. Poczułam jego ręce na moich biodrach. Przestraszona próbowałam się cofnąć. Zacieśnił tylko uścisk.
- Claudia? - usłyszałam smutny głos za sobą. W trybie natychmiastowym popchnęłam bruneta , odwracając się. Niall.
- To nie tak jak myślisz... - odrzekłam , gdy zauważyłam jego łzy. - Niall my nic...
- Łżesz! - wykrzyczał. - Kłamiesz w żywe oczy! Nie jestem ciebie wart! Ty nie jesteś mnie warta!
- Horan stop! - krzyknęłam , przez płacz. - Przestań , przestań!
- To wszystko przez Ciebie. - syknął.
- Jezu.. - zapłakałam. - Niall ranisz. Wy stopuj proszę. Kocham Cię. Jesteś dla mnie całym światem.
- Panie Sykes. - Irlandczyk się ukłonił. - Księżniczka do pańskiej dyspozycji.
Chłopak nie czekał nawet na odpowiedź. Wybiegł z mojego mieszkania. Nie zastanawiając się dłużej pobiegłam za nim. Chłopak wybiegł zdenerwowany na ulicę wcale się nie rozglądając. Jedyne co zdołałam krzyknąć to:
- Niall!!!
Pisk opon , wrzask , przerażenie , rozpacz.
Łzy spływały z moich policzków. Podbiegłam do leżącego chłopaka , wykręcając numer pogotowia. Zdałam im relacje , prosząc o jak najszybsze przybycie. Nathan stał obok przyglądając się , jak całowałam zakrwawione czoło blondyna.
- Dasz radę skarbie , wytrzymaj jeszcze chwilę. - szepnęłam mu do ucha.
Gdy zginęli moi rodzice , myślałam że świat mi się zawali. Teraz wiem , że to tylko poddasze.




(Niall)
~*~



- Czy istnieje jakiś sposób , aby przekonać się, kto tak naprawdę nas lubi?- Spowodować swój wypadek i zobaczyć , kto przyjdzie w odwiedziny do szpitala.- A mniej bolesny sposób?- Strzelić sobie w łeb i sprawdzić , kto przyjdzie na pogrzeb....

- Panie doktorze kiedy on się wybudzi?
- Najprawdopodobniej w ciągu trzech dni. Jest też spore prawdopodobieństwo , że teraz nas słyszy  , lecz nie może kontrolować swojego ciała. Jest to śpiączka poziomu a.
- Czyli?
- Pan Horan słyszy , ma świadomość , ale nie może nic powiedzieć , nie może ruszyć ciałem.
- Rozumiem...
Dalej nie słuchałem. Czy ta druga osoba to Alex? Wiem , iż to dziewczyna... nie wiem już sam. Dlaczego nie czuję mięśni? Jakbym miał tylko umysł i czarno przed oczami. Usta ciążą mi niczym , kamień w strumieniu. Halo pomocy. Liam? Zayn , Lou? Hazz?
- Proszę iść do domu panno Foxyer. Pacjent nie obudzi się dzisiaj.
- Dziękuję panie doktorze. Przyjdę jutro.
- Do zobaczenia , dobrej nocy.
Ta wszechobecna bezradność , choroba , rozpacz , śmierć, oczekiwanie , modlitwa i łzy. Wszystko skumulowane w jednym miejscu. Szpitale mnie przerażają....




(Alex)
~*~



Jest oazą spokoju pełną tajemnicy , a jednocześnie niezmierzonego szczęścia...Samotność....Jest dowodem najszczerszej miłości , a jednocześnie wyniszczającą siłą....Tęsknota....Jest wiernym przyjacielem doprowadzającym zmysły do szaleństwa.....Strach....Jest ukojeniem dla zranionej duszy, a jednocześnie powodem milionów łez.....Smutek....Jest źródłem największego cierpienia, a jednocześnie niezmierzonego szczęścia....Miłość...



_________________________________
RiDa <3
PS:Przepraszam , za wszystko. Szczerze to leniłam się. Postaram się to zmienić.
Rozdział jest za krótki , nie wypominajcie mi tego przepraszam. Szkoła mnie dołuje ponownie ;c