niedziela, 27 października 2013

Część 28




- Viki załatwiaj lot do Norwegii.
- Nie tak szybko. - zaśmiała się. - Musimy się dowiedzieć gdzie dokładnie mamy przylecieć. Poza tym jutro o 17 wylatujemy do Paryża. A pojutrze o 15, koncert.
- Victoria.... - zaczęłam wolno. - Ja już postanowiłam. Najważniejsze , że zdążę na koncert.
- Beze mnie nigdzie nie jedziesz. - uśmiechnęła się szeroko. - Chłopcy powiedzą na pewno to samo. Dzwoń do tej dziewczyny, i załatw sobie lot. Razem z chłopakami dolecimy do ciebie.
- Ok. - przytaknęłam, wyciągając komórkę. Dziewczyny w trymiga wybiegła z pokoju. Pewnie do Paula albo do chłopaków. Wpisałam numer, naciskając zieloną słuchawkę.
T - Halo?
J - Emh...jestem Alex Foxyer. Czy dodzwoniłam się do siostry Mayi?
T - AAAAAAAA!!!! Nie wierzę! Przeczytałaś list!!Tak to ja! O Boże, o Boże.....
J - Heh tak. Jak masz na imię?
T - T-Trish.
J - Słuchaj Trish.....powiedz mi do konkretnie jakiego miasta mam lecieć?
T - Przylecisz?!
J - Oczywiście , że tak. Dla fanki wszystko.
T - Do Oslo. Kiedy będziesz?
J - Niedługo. Ile można lecieć do Norwegii? Za jakieś 4 lub 5 godzin będę. Bądź na lotnisku.
T - O-Okej. Bardzo dziękuję, normalnie się popłakałam. Dziękuję, dziękuję...
J - Nie musisz. Powiedz mi jak wyglądasz? Ile masz lat? Muszę Cię rozpoznać.
T - Mam 16 lat. Ciemne włosy i ciemne oczy. Coś jeszcze? Jestem średniego wzrostu, mniejsza od ciebie.
J - Dobrze. Wystarczy. To do zobaczenia.
T - No dziękuję. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się, w tym samym momencie co do pokoju wpadła Viki.
- Załatwiłam Ci już lot. - powiedziała. - Niestety ostatni. Przylecimy z chłopakami lecz z 2 godzinki później.
- Nie ma sprawy. - machnęłam ręką. - Mam już namiary Trish. I skąd wiedziałaś....
- Podsłuchiwałam. - zaśmiała się. - No ruchy, ruchy. Za 10 minut musimy wyjść.
- A ok!
Podbiegłam do szafy wyjmując z niej torbę podróżną ( link ). Przebrałam się w czyste ciuchy pakując dwa komplety do torebki. Włożyłam także inne niezbędne pierdoły oraz zapełniłam torebkę tą co będę miała przy sobie.
- Jestem gotowa. - stanęłam przy wyjściu. - Do zobaczenia Viki!
Już miałam wejść do samochodu, gdy ciepłe ręce oplotły mnie w talii.
- Nialler puszczaj. - zaśmiałam się.
- Buzi chce. - odpowiedział. Pocałowałam go czule w usta.
- Pa kotek. - wsiadłam do limuzyny.
- Pa kochanie. - odmachał mi.




W OSLO - GODZINA 17.00



- Ciemne włosy, ciemne oczy..... - mówiłam pod nosem. Rozglądałam się po lotnisku od 5 minut. Nie mogłam zauważyć Trish......
- Alex! Alex! - kobiecy głos krzyknął. Odwróciłam się. Przez ochroniarzy była przetrzymywana dziewczyna.

Ciemne włosy, ciemne oczy, średni wzrost.....
- Trish? - zapytałam podchodząc do brunetki.
- Tak to ja. - poprawiłam bluzkę. - Miło Mi Cię poznać. 
- Myślałam , że będziesz czekać przed budynkiem. - odparłam. - To prowadź.
- Masz gdzie przenocować? - zapytała.
- Pewnie znajdę jakiś hotel. - wzruszyłam ramionami.
- Hotel? - zdziwiła się. - Chyba sobie kpisz. Idziesz do mnie.
- Będziesz musiałam zmieścić nie tylko mnie. - zachichotałam.
- Poczekaj co? Nie nie wierzę.......Przylecą?
- Tak. - uśmiechnęłam się. - Masz na tyle miejsca?
- Powinno starczać. - wsiadłyśmy do mojej limuzyny. - Ulicę podaj.
- Szpital Św. Hergii. - odpowiedziała. - Wstąpimy do mojej siostry. Właśnie po to przyleciałaś.
- Tak. - przytaknęłam.



W SZPITALU



- Wejdę pierwsza. - powiedziała. - Poczekaj chwilę. 
Usiadłam na krześle czekając na dziewczynę. Po chwili się zjawiła.
- Wejdź. - szepnęła. Wciągnęłam powietrze , wchodząc do sali.....





CDN.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Dziękuję za poprzednie komentarze. Wiem, powtarzam się. Liczę na nowe i od razu mówię - mowy pojawi się trochę później, gdyż muszę mieć czas na jego napisanie. Uwierzcie trudno jest pisać 3 blogi jednocześnie. Pozdrawiam :*
RiDa




wtorek, 22 października 2013

Część 27






 Owinęłam się ręcznikiem, wychodząc z pomieszczenia.
- Jak się tu cholera dostałeś?!!!! - wrzasnęłam zdziwiona. Podeszłam do chłopaka.
- Tarasem. - odpowiedział. - Mamy pokoje obok siebie.
- Zwariowałeś Zayn?!!! - wrzasnęłam. Podeszłam do szafy wyjmując z niej piżamę. Gdy miałam zamiar wejść z powrotem do łazienki, zahaczyłam końcówką ręcznika o klamkę. W sekundę stałam naga przed Mulatem. Pisnęłam przerażona.
- Zamknij oczy. - warknęłam. Malik tylko się zaśmiał. Co było w tym śmiesznego?
Podszedł do mnie, łapiąc za biodra. Podniósł mnie do góry, przypierając do ściany.
- Co ty robisz? - złapałam łapczywie powietrze , gdy przyłożył swoje gorące usta do mojej szyi.
- Viki pójdziesz ze mną na randkę? - spytał cicho.
- Nie. - zaprzeczyłam. Objął mnie mocniej, dotykając tam gdzie nie powinien.
- Dlaczego?
- Daj mi się ubrać. - mruknęłam, zamykając się w łazience. Usiadłam na sedesie, oddychając z ulgą. Nadal nie mogę uwierzyć co się przed chwilą stało. Założyłam na siebie piżamkę, odkluczając drzwi.
- Jeszcze tu jesteś? - zdziwiłam się.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - przekrzywił głowę.
- A ty mnie unikasz. - przewróciłam oczami. - Dlaczego? Nie wiem. Mm już to szczerze głęboko gdzieś.
- Bo.. no...em.... - zacinał się. - Bo mi na tobie OKROPNIE zależy!!!
- Aha! - wyrzuciłam ręce w powietrze. - To w tych czasach tak się zdobywa dziewczynę?!!  Ekhm,ekhm. Będę ją unikać, może zainteresuje się mną. Mądre, kuźwa, mądre.
- Jestem idiotą. - przyznał. - Wiem. Ale proszę Viki.....
- Po co dzwoniłeś do Pezz? - zapytałam twardo. O nie. Ja się nie dam.
- Chciałem wyjaśnić z nią pewną sprawę. - usiadł na łóżku. - Powiedziała w wywiadzie kilka nie miłych słów o tobie. Musiałem jej to wygarnąć.
Spojrzałam na chłopaka. Miał spuszczoną głowę. Zrobiło mi się go żal. Bał się? On? To nie podobne do niego.
- Przepraszam Zayn. - szepnęłam. - Jestem zdenerwowana i tyle. Wybaczysz?
- Pójdź ze mną na randkę. - uśmiechnął się lekko. Przytaknęłam siadając obok niego.
- Pójdę, ale już idź. Chcę spać.
Wstał podchodząc do drzwi. Odwrócił głowę puszczając mi oczko. Wyszedł, zostawiając mnie z kłębkiem myśli.



NASTĘPNEGO DNIA DNIA - 10.00




Poczułam jak ktoś mnie gładzi po policzku. Skrzywiłam się.
- Zayn przestań. - wymamrotałam, przyciskając do siebie mocniej pościel.
- Uhuhu Zayn? Nie wiedziałem. - zaśmiał się......Harry? Nie.
Otworzyłam oczy.
- Louis idioto! - wrzasnęłam, uderzając bruneta w tył głowy.
- No co? - zarechotał. - Miałem Cię obudzić na śniadanie. Ubieraj się.
- To wyjdź. - przewróciłam oczami. - No już, już.
Chłopak wyleciał z pokoju, zatrzaskując za sobą drewnianą powłokę. Wstałam , wchodząc do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umalowałam lekko rzęsy i rozczesałam włosy. Założyłam ubrania i zeszłam do holu. Alex z chłopakami już czekali.
- Jedliście już? - zapytałam.
- Nie. - odpowiedziała dziewczyna. - Idziemy do śniadanie do restauracji, tuż za rogiem.
- Ok. - przytaknęłam , poprawiając torbę. Przez całą drogę buzię się nam nie zamykały. Śmialiśmy się na całe gardło. Nie zwracaliśmy uwagi na paparazzi czy dziennikarzy. Mieliśmy ich w nosie.
- Co bierzemy? - zapytała Lex rozdając każdemu z nas karty. - Kelner!
- Co państwo sobie życzą? - spytał, uśmiechając się do mnie. Gdy Malik to zauważył objął mnie ramieniem przyciągając do siebie.
- Nie bądź zazdrosny. - szepnęłam mu do ucha.
- Nie jestem. - zaprzeczył.
- Nie w ogóle. - przewróciłam oczami. - Ja poproszę naleśniki z kremem budyniowym i dżemem truskawkowym.
- Ja to samo. - poparł Liam i Louis.
- Ja proszę omlet z cukinią i wędzonym łososiem. - odezwał się Harry.
- Ja hm......kanapki z serem kozim, bazylią, rzodkiewką i chrzanem. - kątem oka zerknęłam na mówiącego Mulata. Miał obojętny wyraz twarzy. Chyba serio się wkurzył co do tego "flirtu".
- A ja poproszę 2 razy te naleśniki i 3 razy paprykę zapiekaną z jajkiem. - zamówił Niall. To było wiadomi ileż on poprosi jedzenie.
- Oraz poprosimy 7 szklanek wody. - dodałam.
- Zapisałem. - odpowiedział. - Zamówienie powinno pojawić się za 30 minut.




PO ŚNIADANIU




- Co teraz robimy? - spytała Claudia. - Nudzi mi się.....
- Chodźmy do pokoju. - zaproponował blondyn, uśmiechając się chytrze.
- Chciałbyś Romeo. - mruknęła , uderzając chłopaka po głowie. - Viki chodźmy na spacer, co ty na to?
- Spoko. - przytaknęłam.




OCZAMI ALEX




- Słuchaj pamiętasz pierwszy koncert? - zapytałam siadając na ławce. - Zabraliście takiego dużego misia ze sceny?
- Tak. - pokiwała głową. - Mam go u siebie w walizce. Tak w ogóle jest do niego podłączony jakiś liścik. Nie czytałam, jakby co.
- Spoko. - machnęłam ręką. - Viki......Meyo zawieźliście do Sydney, do Nathana?
- Tak.
Wypuściłam powietrze.
- Kochana moja przyjaciółko.......mam do ciebie prośbę. - uśmiechnęłam się słodko.
- Chodzi o psy? - podniosła brew do góry.
- Zgadłaś. - zaśmiałam się. - Tak. Chciałabym zaadoptować psiaki.
- Ile?
- Nie wiem....... - wygięłam palce. - Nie mam zielonego pojęcia. Chciałam się tylko spytać czy pozwolisz mi OGÓLNIE rzecz biorąc wziąć kilka czworonogów.
- Ech.... - westchnęła. - Jasne , że tak. Dlaczego miałabym się nie zgodzić?
- Bo mieszkasz ze mną?
- Świetny argument Lex, po prostu zajebisty.
- Mogłybyśmy wrócić do hotelu? Zimno się robi. - potarłam dłońmi ramiona.
- Spoko.




W HOTELU - 13.00



- Dasz mi tego pluszaka? - usiadłam na łóżku. Viki wyjęła z czarnej walizki misia. Wyjęłam mu z łapki , zawinięty papierek. Był to list od fanki.



Alex!
Jeżeli to czytasz, to chciałabym Ci podziękować za to , że w ogóle zdecydowałaś się zatrzymać misia. Otóż mam do ciebie prośbę. Moja siostra Maya - ma raka mózgu. Nie zostało jej dużo czasu. Ma tylko 10 lat i za 2 tygodnie umrze. Jej marzeniem było spotkać choć jednego z was. Ciebie lub One Direction. Jest waszą wierną fanką, tak jak ja. Dobrze wiem, że po tym koncercie , na którym rzuciłam misia wylatujesz do Irlandii. Macie dwa dni wolnego. Moglibyście przylecieć do Norwegii? Wiem o ty ,że będziecie tu koncertować lecz nie zdążylibyście. Maya dawno siedziałaby wokół aniołów. Proszę jeszcze raz. Zależy mi na jej szczęściu. Nie mam żadnego pojęcia dlaczego to piszę. I tak tego nie odczytasz. Dla ciebie jestem tylko zwykłą fanką. Chociaż na wszelki wypadek zapisuję numer mojego telefonu 606 *** ***.                                                                                                                    
                                                                       Georgia L.





- Viki załatwiaj lot do Norwegii.


CDN.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obiecałam :D Liczę na komentarze i dziękuję za 4 poprzednie :) Miło mi się na sercu zrobiło. Sądziłam , iż od kilku rozdziałów przynudzam, a tu co.... =) Dziękuję jeszcze raz :P
RiDa







niedziela, 20 października 2013

Część 26






- 22,23,24...JEST!25. - uśmiechnęłam się pod nosem. Usiadłam na wyznaczonym miejscu, ciągnąć za sobą Nialla. Usiadł, wyjmując z plecaka kanapkę.
- Jak ją przechwyciłeś? - zdziwiłam się. - Jak?
- Ma się swoje sposoby. - mrugnął do mnie okiem. Zaśmiałam się, zapinając pasy. Wtuliłam twarz w obojczyk, chłopaka.
- Tylko mi się tu nie seksić gołąbeczki. - poradził Louis. Zerknęłam z ukosa na blondyna. Miał bardzo podchwytliwy wyraz twarzy. Spojrzałam TROSZKĘ niżej......Co za niewyżyty seksualnie mężczyzna.
- Witam mam na imię Jack Horson jestem pilotem lotu 1640 do Dublinu. Przedstawiam państwu załogę : Madeline, Samantha, Arthur oraz Clarie. Madeline oraz Clarie będą pracowały dla państwa natomiast, jeżeli wystąpią jakieś problemy techniczne lub zdrowotne proszę kierować się do pozostałych dwóch pracowników. Wszystkie wyjścia ewakuacyjne są zaznaczone znakami <exit>. Samolot posiada osiem wyjść awaryjnych. Dwa przez drzwi w przedniej części samolotu. Cztery wyjścia przez drzwi w części środkowej oraz dwa w ostatniej części. Podświetlana ścieżka w podłodze pozwoli państwu odnaleźć drogę do wyjścia. Jeżeli ciśnienie w samolocie spadnie , maski tlenowe spadną z paneli. Dokładniejsza instrukcja znajduje się przed pańskim fotelem. Komfort jest najważniejszy. Życzymy miłej podróży.
- Nienawidzę tych regułek. - mruknęłam cicho. - Nialler ogarnij spodnie.
- Nie mogę. - zaśmiał się. Przewróciłam oczami. Jedna ze stewardes podeszła do nas. Zerknęła na mojego chłopaka oblizując usta. O nie kochana. On jest mój.
- Czy mogę panu coś zaoferować? - zapytała słodko.
- Możesz zniknąć. - poradziłam. Zmierzyła mnie morderczym wzrokiem.
- Poproszę wodę. - odpowiedział, nie zważając na moją postawę. Dostał swoją butelkę wody, płacąc za nią. Kobieta odeszła , wypinając lekko tyłek. Przewróciłam oczami.
- Co za dziwka. - mruknęłam cicho.
- Mówiłaś coś kochanie?
Niespodziewanie do mojej głowy wpadł genialny pomysł. Poprawiłam bluzkę.
- Muszę do toalety. - wstałam, kładąc rękę na jego kolanie, po czym przesuwając się przed nim , przejechałam dłonią po koleżce Irlandczyka.
Niall popatrzył na Harrego , który siedział obok niego. Styles puścił mu oczko. Przeszłam wąskim przejściem do kabin ubikacji. Weszłam do jednej z nich , zamykając tylko i wyłącznie powłokę, wiedząc, że za chwilę wejdzie tutaj blondyn rozpalony pożądaniem. Nie musiałam długo czekać.  Chłopak zakluczył zamek, przyciągając mnie do siebie.
- Nawet nie wiesz jaką mój kolega ma na ciebie ochotę. - szepnął w moją szyję. Uśmiechnęłam się pod nosem, słuchając dalszego , erotycznego monologu Horana. -  Będę Cię pieprzył niewyobrażalnie szybko i mocno. Radzę Ci się przygotować kotku.
- Będziesz mnie pieprzył o ile Ci pozwolę. - uśmiechnęłam się chytrze. Popchnęłam chłopaka, tak aby usiadł na sedesie. Usadowiłam się na jego kolanach, powoli , rytmicznie poruszając pupą. Wpiłam się w jego skórę na szyi, zostawiając na niej sporej wielkości malinkę.
- Prowokujesz. - wysyczał przez zęby. Zachichotałam wstając. Puściłam mu oczko, wychodząc z kabiny. Po drodze ominęłam Clarie.
- Nie może do siebie dojść po dobrym pieprzeniu. - szepnęłam jej na ucho. - Za chwilę powinien zwolnić łazienkę.
Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Sorry mała ,ale się nie załapiesz. - puściłam jej oczko , siadając na swoje miejsce.
- Było Bara-Bara? - zażartował Harry.
- Nie. - uśmiechnęłam się. - To była kara za gapienie się , na tyłek tamtej stewardessy.




DUBLIN - W HOTELU ; PO KONCERCIE


- Jutro o 20 następy koncert. - powiedział Paul. - Róbcie co tam chcecie. Ważne abyście byli trzeźwi. Dobranoc.
- Branoc! - wykrzyknęliśmy razem. Mężczyzna zniknął w drzwiach.
- Co robimy? - zapytałam.
- We're gonna do international oral sex! - Louis poruszył zabawnie brwiami.
- Chciałbyś. - zachichotałam.
- Lex..... - zaczęła Viki. - chodź na chwilkę.
Ruszyłam za brunetką do pokoju. Usiadłyśmy na łóżku.
- Rozmawiałaś z Zaynem? - wyprzedziłam ją.
- Właśnie w tym problem. - skrzywiła się. - Unika mnie. Gdy do niego podchodzę, on odchodzi. Co ja mu zrobiłam? Alex.....
Dziewczyna schowała twarz w dłonie. Załkała.
- Nie płacz. - przytuliłam ją. - Porozmawiam z nim.
- Nie! - zaprzeczyła. - Pogorszysz. Jak będzie chciał porozmawiać to przyjdzie.
Westchnęłam.
- Niech Ci będzie. Ale jeżeli nie zrobi tego jutro, sama się wami zajmę.




 OCZAMI VICTORII - NASTĘPNEGO DNIA - W HOTELU 22.00




- Dobranoc. - uśmiechnęłam się lekko do reszty. Ruszyłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi, wchodząc do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania , wchodząc pod prysznic. Umyłam ciało , żelem o zapachu mango. Zakręciłam zraszacz , wychodząc z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem, wychodząc z pomieszczenia.
- Jak się tu cholera dostałeś/łaś?!!!! - wrzasnęłam zdziwiona.
-.............


CDN.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ciąg dalszy nastąpi xD Jak myślicie kto to jest? Czy Alex......A może któryś z chłopców? 27 pojawi się albo jutro albo we wtorek.
RiDa










niedziela, 13 października 2013

Część 25







- Zayn czy Viki jest twoją dziewczyną? - zapytałam, siadając na głośniku. Jesteśmy już na próbie w Glasgow. Za 3 godziny mamy następny koncert.
- Nie wiem. - zmieszał się.
- Po co dzwoniłeś do Perrie? - wypaliłam. Spojrzał na mnie spięty.
- Nie dzwoniłem do niej. - odparł, błądząc wzrokiem gdziekolwiek byle nie w moje oczy.
- Nie kłam. - uśmiechnęłam się chytrze. - Słyszałam.
- Ale ja nie dzwoniłem do Perrie tylko do..... - zaciął się. - Do.......Harrego.
- Tak? - podniosłam brew. - Cóż za nowość. Co ty kombinujesz?
- Nic. - odpowiedział, po czym pobiegł do chłopaków. Co za dziecko. Niech pomyślę.....dzwonił do Dani, pisał o Viki Harremu i jeszcze Pezz. Jakie to wszystko jest popierdolone. Odłożyłam mikrofon, podchodząc do Paula.
- Paul jestem zmęczona. Mogę skończyć? - spytałam, udając spoconą. Aktorką niezłą to ja jestem.
- Dobrze. A i musisz przyszykować sobie kostium na występ. Rox nie będzie. - zapisał coś na kartce.
- Dlaczego?
- Nie wiem. A teraz zmykaj. - poklepał mnie po ramieniu. Spojrzałam na niego dziwnie. Ee......no ok. Udałam się do garderoby. Przebrałam i spakowałam ubranie na koncert. Zabrałam torbę , wychodząc z hali.
- Alex zaczekaj! - wrzasnął męski głos. To był.....Matt?
- Co chcesz? - warknęłam.
- Przepraszam, przepraszam. przepraszam. przepraszam. - słowotok wypłynął z jego ust. Przekręciłam głowę w bok.
- Za co?
- Za wszystko. - złapał moją rękę. Wyrwałam ją.
- Nie pozwalaj sobie. - westchnęłam. - Idź ćwiczyć.
- Nie chce. - uśmiechnął się.
- Musisz.
- Gdzie idziesz? - ominął mój rozkaz.
- Muszę rozwiązać pewną sprawę. - poprawiłam torebkę. - Do zobaczenia.
- Pa! - odmachał mi. Matt jest kochany. - pomyślałam. - Ale ja mam Nialla. Tylko jego kocham.
Kiedy dotarłam do parku, usiadłam na jednej z ławek. Nie dane było mi nacieszyć się spokojem, gdyż paparazzi wyszli z ukrycia. Pokazałam im środkowy palec, wchodząc do kawiarenki. Zamówiłam kawę, siadając w kącie. Zadzwoniłam do Danielle.
D - Halo?
J - Cześć Dani. Słuchaj mam do ciebie pytanko.
D - Spoko. Mów o co chodzi.
J - Czy Zayn dzwonił do ciebie?
D - Tak, dzwonił.
J - Mogę wiedzieć po co?
D - Nie mogę powiedzieć.
J - Chodzi o Perrie czy o Victorię?
D - O jedną i drugą.
J - Daniiiiii proszę......
D - Ech, tylko ani mru mru Viki. Pezz groziła mi , że jeżeli nie powiem Malikowi aby wrócił do niej to się zemści na niej. Powiedziała w programie , w wywiadzie , że go nadal kocha, ale Zayn znalazł sobie inną.
J - To chyba dobrze, nie?
D - Nie do końca. Ona was śledzi.
J - Jaja sobie ze mnie robisz??!
D - Nie. Pilnuj jak oka w głowie Victorii i Zayna. A szczególnie jej. Zayn ma dla niej niespodziankę.
J - Wiedziałam, że coś się kroi. Ale nadal nie wiem.....czy on dzwonił do Pezz?
D - Tak. Aby zapytać dlaczego powiedziała ,w wywiadzie o nich. Tylko to.
J - Ech....ok. W każdym razie dziękuję Danielle. Pomogłaś mi. Dziękuję.
D - Nie ma sprawy kociaku. Do zobaczenia, niedługo.
J - Całuski. Pa, pa.
Akurat kiedy chowałam telefon , przyszedł kelner z moim zamówieniem. Zrobiłam zdjęcie filiżanki, wstawiając na TT z podpisem "Nie ma to jak przerwa na kawkę. Glasgow szykujcie się na niezapomniany koncert :)".
Po dodaniu posta , zapłaciłam i ruszyłam w stronę hali gdzie miał odbywać się koncert . Po zakrętach na ulicy coraz więcej fanek szło za mną , lecz się tym nie przejmowałam. Przed wejściem na arenę nie chciały mnie wpuścić.
- Dziewczyny muszę iść  się szykować. - zachichotałam. Nie chętnie puściły mnie.
- Kotek! - wrzasnął Louis , podbiegając do mnie. - Moja ty marcheweczko , gdzieś ty się podziewała?
- A tu i tam. - uśmiechnęłam się. - Za ile zaczynamy?
- 20 minut. - odparł Liam. - Przebieraj się.
Weszłam do garderoby zrzucając ciuchy, a zakładając koncertowe. Nie przejmowałam się tym, że Nialler stoi obok mnie , lustrując moje ciało z góry do dołu.
- Horan! - oburzyłam się, widząc niewielkie wybrzuszenie w jego spodniach. Wzruszył ramionami, wychodząc z łazienki.
- Wchodzicie!! - wrzasnął ochroniarz. Gotowa stanęłam , za filarem. Facet pokazywał na palcach ile sekund zostało. 6, 5, 4......
Westchnęłam , zamykając oczy. 3, 2,1.........





PO KONCERCIE W TOUR BUSIE




- Jestem wykończony. - Harry padł na kanapę. - Teraz od razu do Irlandii?
- Nie. - powiedział Paul. - Teraz macie 1 dzień wolnego, potem lecimy do Irlandii 2 koncerty pod rząd i 3 dni wolnego.
- Tak! - wrzasnęłam , siadając na kolanach Louisa. Spojrzał na mnie rozbawiony.
- A ja? - zapytał, udając smutnego Niall. Zaśmiałam się, wstając. Przytuliłam się do leżącego blondyna, szepcząc mu na ucho:
- Kocham Cię.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Nie wiecie nawet jak , dajecie mi motywacje do dalszego pisania. Dziękuję jeszcze raz :) Liczę , że tu także pojawią się szczere opinie. Rozdział dodaje specjalnie dla was. Kocham was <3
RiDa







sobota, 12 października 2013

Część 24






- Byliście niesamowici! - wykrzyknął Paul, podchodząc do nas.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się. Zauważyłam Matta , który kierował się w naszą stronę. Pośpiesznie poszłam do garderoby. Roxanne , dosłownie pływała w kupie ubrań.
- Na sofie leży komplet do przebrania. - machnęła ręką. Podeszłam do kanapy, zabierając z niej ciuchy. Założyłam je na swoje ciało. Żegnając się pocałunkiem w policzek, wyszłam z pomieszczenia. Ruszyłam w kierunku wyjścia. Mogłam się tego spodziewać.
- Alex wyjdź wyjściem ewakuacyjnym. - zasugerował Max. - Chłopcy wcześniej się przedostali i czekając na ciebie w busie.
- Ok.
Zawróciłam, wychodząc innym wyjściem. 10 minut - byłam w autokarze. Spotkałam się z niewyobrażalną ciszą. No tak jakby. Ciche szlochanie wydobywało się spod drzwi łazienki. Chłopcy spali, Paul prowadził busa, ochroniarze za żadne skarby......Victoria?
- Viki? - zapukałam. - Wpuść mnie.
Dziewczyna wyszła z pomieszczenia ze spuszczoną głową. Palcem podniosłam jej podbródek. Jej oczy były czerwone, na policzkach rozmazane plamy tuszu.
- Mów. - usadowiłam ją na końcu pojazdu. Westchnęła, ocierając oczy.
- Gdy czekaliśmy na ciebie , chciałam wreszcie powiedzieć Zaynowi, że zgadzam się być jego dziewczyną.
- Nadal nie jesteś, po tej akcji z szafy? - oburzyłam się. - To za ciota.
- I on wtedy odebrał telefon. - załkała. - Od Perrie.
- Co!? - zacisnęłam ręce w pięści. - Jak on mógł?!!
- Cicho bo ich obudzisz.
- Masz pewność , że to była Pezz? - poprawiłam bluzkę.
Pokiwała głową.
- Gdzie on ma telefon? - wypaliłam.
- Chyba nie chcesz......- zaczęła.
- Znasz mnie. - zachichotałam złowieszczo. Podeszłam do łóżka Mulata. I-phone leżał koło niego.  Zabrałam go , wracając do mojej przyjaciółki.
- Zobaczmy połączenia..... - sapnęłam, odgarniając grzywkę. Hm....Ostatnie połączenie - Danielle. Co?
- Dzwonił do Dani. - spojrzałam na brunetkę.
- Nie mogłam się pomylić. - wyrzuciła chusteczkę. - A wiadomości?
- Do Harrego, napisał...... cytuję" Jak jej to powiedzieć? Stary kocham ją całym sercem, ale słowa nie wystarczą." WOW. Viki on mówi o tobie.
- Skąd ta pewność? - zmarszczyła brwi.
- Ty zawsze powtarzasz , że czyny są lepsze od zwykłych słów. - uśmiechnęła się. - Nie prawdaż?
- Co jest? - usłyszałam zaspany głos Liama. - Dlaczego nie śpicie i macie w dodatku telefon Malika?
- Nie ważne. - machnęłam ręką. - Nie powiesz mu o tym?
- Spoko. - wrócił do spania.
- My powinnyśmy także się przespać. Ale pogadajmy.
Victoria zaśmiała się cicho.
- Twoja logika jest zajebista Lex.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie nie znalazłam kartki z rozdziałem. Stwierdzam, że jest to bezsensu skoro i tak nie mogę jej znaleźć. Rozdział jest bez wenowy i krótki. Chciałam wam po prostu COKOLWIEK wstawić. Jeżeli się nie podoba to przepraszam. Zabieram się za pisanie kolejnego, mam nadzieję , że będzie on dłuższy. A i zmieniłam nazwę na Savannah RiDa ;) Podoba się? Liczę na  komentarze.
RiDa








poniedziałek, 7 października 2013

Cholerna kartka -.-

Niestety nie wiem kiedy dodam rozdział. Być może będzie on w ten weekend , nie jestem pewna. Jak po tytule posta można się domyślić - zgubiłam kartkę z rozdziałem. Normalnie krew mnie zalewa jak o tym myślę. Tyle napisałam i gó*no wstawiłam. Postaram się jak najszybciej ją znaleźć i wstawić.
Z poważaniem
RiDa



wtorek, 1 października 2013

Część 23




- Co jest? - zapytał Liam.
- Nic. - machnęłam ręką. - Tylko....zresztą nie ważne.
- Alex..... - zaczął Louis.
- NIE! - krzyknęłam pod wpływem złości. Pobiegłam do łazienki zamykając się na klucz, jak gówniara myląca pojęcia miłość, a zauroczenie. Zachowanie chamskie i pełne egoizmu. W ogóle.....to było dziecinne nie uważacie?
- Lex....kochanie co się dzieje? - usłyszałam  mojego chłopaka , zza drzwi. Zjechałam plecami po ścianie, oddychając głęboko. Spokojnie. WDECH,WYDECH.........
- Alex otwórz. - zagroził Niall. Moment później usłyszałam głos mojej przyjaciółki :
- Claudia? Otwórz to ja. Chłopców wygoniłam.
Podeszłam do drzwi , powoli je od kluczując. Victoria szybko wślizgnęła się do pomieszczenia.
- Matt ma do mnie żal. - westchnęłam. - Pomóż mi. Ma 20 lat, a nieraz zachowuje się jak dziecko.
- On JEST dzieckiem. - pokręciła głową. - O co poszło?
Momentalnie w mojej głowie , powrócił kawałek tej okropnej rozmowy...
J - Co masz do mojego chłopaka?! Poza tym jak mówię reszta mam na myśli zespół i Viki.
M - Aha...
J - To co?
M - Chyba zrezygnuję, gdy jest tam......
- Ma coś do Niallera.... - mruknęłam zła. - Ale proszę nie mów mu o tym. Będzie z tego niezła afera.
- Ale......
-Proszę. - spuściłam głowę. Brunetka pokiwała lekko głową, pomagając mi wstać. Wyszłyśmy z łazienki kierując się do salonu. O dziwo nikogo tam nie było.
- Gdzie oni są? - zapytałam.
- Czekają w tour busie. - poprowadziła mnie na korytarz. Weszłyśmy do windy. - Koncert za około godzinę.
- Już? - zdziwiłam się. - O Boże. Nie mogę się doczekać. Wisin i Yandel są?
- Tak. Czekają.
Skoczyłam ze szczęścia. Viki spojrzała na mnie jak na idiotę. Wyszczerzyłam zęby wybiegając z metalowego sześcianu. Pobiegłam do autokaru.
- Jestem! - wrzasnęłam , widząc zespół. Blondyn poklepał swoje kolana, zachęcając mnie do dołączenia się. "Rzuciłam się" na niego, całując w policzek.
- Jedziemy? - Paul usiadł za kierownicą. Chórem odpowiedzieliśmy , powracając do rozmowy.




15 MINUT PÓŹNIEJ



- Roxanne! Alex jest. - Victoria wpadła do mojej garderoby, ciągnąc mnie za sobą. Blondynka wyszła zza kupy ciuchów uśmiechając się ciepło.
- To ja idę do Wisin'a. - Viki , nie czekając na odpowiedz wyszła.
- Ja też chce do do Wisin'a. - założyłam ręce na piersi. Rox pokręciła głową podając mi ubrania.
- Ale zajebisty! - Moje oczy wyglądały jak gwiazdki. Szybko wskoczyłam w strój siadając na krześle.
- Co zrobić? - spytała biorąc szczotkę w rękę.
- Wyprostuj, a potem grzyweczka na bok. - powiedziałam. - Na tym koncercie mam zamiar tak samo jak na poprzednich oddawać biżuterię.
- To miłe z twojej strony. - odpowiedziała , prostując moje pofalowane blond włosy. - Fani na pewno się cieszą.
- I to jak. - uśmiechnęłam się półgębkiem na wspomnienie niedawnego koncertu. Po 30 minutach byłam gotowa.
- Już? - spytałam , wstając. Podeszłam do lustra i.......prawie zemdlałam. Dziewczyna w odbiciu byłą mega seksowna.
- WOW! - wrzasnął Jack wbiegając do garderoby. - Kim ty jesteś? A zresztą nieważne. Bądź moją żoną.
- Wypad Jack. - warknęła Roxanne. - Chłopcy zaczęli?
Przytaknął.
- No ok.  Idź do Paula Lex. Muszę zająć się tym smarkaczem. - przewróciła oczami. - Powodzenia.
- Dzięki! - odkrzyknęłam biegnąc , w stronę kulis. JEZU! Jakie wrzaski.
- Welcome  Manchester! - wrzasnął Louis. - Are you ready?!
Piski i wrzaski. Co to będzie.
- Hej. - podeszłam do menadżerów. - Jestem gotowa. Gdzie Wisin?
- Hola Alex (tłm. Cześć Alex.). - Yandel pojawił się za mną. - Gotowa?
- Tak. - uśmiechnęłam się. - Kiedy wchodzę?
- Jak chłopcy zaśpiewają  5 piosenek, czyli zostanie im jedna. Będą mówić o jakiejś niespodziance, gdy twoja kapela z ich przemienią się. Zostanie tylko Josh , drugi perkusista. Zaczynają grać, wchodzicie i tak dalej. Zrozumiano?
- Aja Sir! - stanęłam na baczność.
- Hej Alex. - obok mnie zjawił się Matt. Wyglądał zabójczo.
- Cześć. - odburknęłam. Położył rękę na mojej talii . Strząchnęłam ją.
- Przepraszam. - szepnął. - Ja już taki jestem. Po prostu........
- Dziękujemy wam bardzo za przybycie! - oświadczył Liam. - To nie koniec, bo mamy jeszcze dla was niespodziankę. Czy są tutaj jakieś Foxy?!
Pisk rozległ się po arenie. Uśmiechnęłam się pod nosem biorąc mikrofon w dłoń.
- Mam rozumieć, że tak? - zaśmiał się Daddy.


                                                 ~Włącz to~


Rozległy się pierwsze takty muzyki.
- Olé , Olé ! - zaśpiewałam.  Krzyk i pisk. Założyłam ochronki na uszy. Wisin oraz Ja.  A następnie moja zwrotka. Wybiegłam do chłopców. Z lewej strony Wisin , a z prawej Yandel.Fanki prawie dostał zawału.
 Skakaliśmy i śpiewaliśmy. 1D stali , a raczej wariowali obok nas. Totalne szaleństwo.  Po skończonej melodii , krzyknęłam :
- Zadowoleni?!
Niespodziewanie poczułam ręce na biodrach. Niall. Położyłam głowę na jego ramieniu. Po arenie rozległo się głośnie "Ooooooo" . Po czułościach zaśpiewałam także "Crazy Kids". Will.I.Am'a zastąpił Zayn. Świetnie się spisał. Następnie "Shine Ya Light". Podczas zwrotki Harry przerzucił mnie przez ramię , ściągając buta. Rzucił go w fanki. Co za debil XD. Tak samo zrobił z drugim . Po zaśpiewaniu chłopcy poszli się przebrać (Wiecie o co chodzi. Że wracali i mieli "chyba" minutę na zmienienie ubrań) , ja natomiast założyć drugą parę butów. Byłam pierwsza od chłopców, więc postanowiłam wejść na scenę. Zabawiłam się z ochroniarzami. Próbowałam przejść na około nich ,a by dostać się do fanek. Niespodziewanie poczułam ból w ramię. Dostałam......pluszakiem?! Dużym pluszakiem. A dokładniej miśkiem ze zwiniętym listem w środku. Włożyłam go pod pachę ustawiając obok Niny.
- Pilnuj go. - ostrzegłam. Pokiwała głową. Chłopcy w tym samym momencie weszli na scenę. Włączyli pytania od fanów. Większość była do nich, ale trafiły się z dwa także do mnie.
- "Alex mogłabyś zaśpiewać jakąś piosenkę Cher Lloyd?" - przeczytał głośno Louis. - No.....Lex. Śpiewaj.
Zastanowiłam się chwilę , po czym zaśpiewałam :
- "Hey, boy you never had much game. Thought I needed to upgrade. So I went and walked away way way. Now I see you've been hanging out. With that other girl in town. Looking like a pair of clowns , clowns , clowns.Remember all the things that you and I did first? And now you're doing them with her.Remember all the things that you and I did first? You got me , got me like this. And now you're talking her to every restaurant. And everywhere we went, come on! And now you're talking her to every restaurant. You got me , got me like this.
- Bravo! - wrzasnął Harry. Ukłoniłam się, śmiejąc pod nosem.
- Lex znów pytanko do ciebie. - zwrócił się do mnie Niall. - "Claudia.....czy będziesz rozdawać biżuterię?" Co? Jaką biżuterię?
- Jasne, że tak! - odpowiedziałam, nie zważając na zdziwienie zespołu. Machnęłam ręką na Ninę. Pierwsze takty "Hot Right Now". Pierwsza zwrotka przeminęła. Podczas refrenu, zdjęłam bransoletkę , rzucając ją w tłum. Tak samo z pierścionkiem i kolczykami na uszy. Niespodziewanie poczułam jak Louis mnie podnosi. Rozpędził się i..........RZUCIŁ MNIE W FANÓW! O cholera. Jak się przestraszyłam. Zdarli ze mnie kurtkę , ale to nic. Nosili mnie na rękach, aż do końca piosenki.
- Już możecie oddać Alex? - zapytał Liam , śmiejąc się pod nosem. Tłum wrzasnął negatywnie.
- Ale ja też bardzo proszę. - powiedziałam do mikrofonu. Niechętnie, ale odstawili mnie na scenę. Widziałam srogie spojrzenie ochroniarzy. Mój Max, zamiast być zły uśmiechał się. Chłopcy zaśpiewali jeszcze "Little Things". Pożegnaliśmy się, po czym pognaliśmy za kulisy. Więc co to dużo mówić.........1 koncert zaliczony.


CDN.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Emhm...ja też nie wiem co to dużo mówić. Następny będzie trochę później gdyż muszę go napisać. Nie mam po prostu zbytnio weny. Liczę na komentarze :)
RIDA




Harruś *_____*



Nialler <3