sobota, 12 października 2013
Część 24
- Byliście niesamowici! - wykrzyknął Paul, podchodząc do nas.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się. Zauważyłam Matta , który kierował się w naszą stronę. Pośpiesznie poszłam do garderoby. Roxanne , dosłownie pływała w kupie ubrań.
- Na sofie leży komplet do przebrania. - machnęła ręką. Podeszłam do kanapy, zabierając z niej ciuchy. Założyłam je na swoje ciało. Żegnając się pocałunkiem w policzek, wyszłam z pomieszczenia. Ruszyłam w kierunku wyjścia. Mogłam się tego spodziewać.
- Alex wyjdź wyjściem ewakuacyjnym. - zasugerował Max. - Chłopcy wcześniej się przedostali i czekając na ciebie w busie.
- Ok.
Zawróciłam, wychodząc innym wyjściem. 10 minut - byłam w autokarze. Spotkałam się z niewyobrażalną ciszą. No tak jakby. Ciche szlochanie wydobywało się spod drzwi łazienki. Chłopcy spali, Paul prowadził busa, ochroniarze za żadne skarby......Victoria?
- Viki? - zapukałam. - Wpuść mnie.
Dziewczyna wyszła z pomieszczenia ze spuszczoną głową. Palcem podniosłam jej podbródek. Jej oczy były czerwone, na policzkach rozmazane plamy tuszu.
- Mów. - usadowiłam ją na końcu pojazdu. Westchnęła, ocierając oczy.
- Gdy czekaliśmy na ciebie , chciałam wreszcie powiedzieć Zaynowi, że zgadzam się być jego dziewczyną.
- Nadal nie jesteś, po tej akcji z szafy? - oburzyłam się. - To za ciota.
- I on wtedy odebrał telefon. - załkała. - Od Perrie.
- Co!? - zacisnęłam ręce w pięści. - Jak on mógł?!!
- Cicho bo ich obudzisz.
- Masz pewność , że to była Pezz? - poprawiłam bluzkę.
Pokiwała głową.
- Gdzie on ma telefon? - wypaliłam.
- Chyba nie chcesz......- zaczęła.
- Znasz mnie. - zachichotałam złowieszczo. Podeszłam do łóżka Mulata. I-phone leżał koło niego. Zabrałam go , wracając do mojej przyjaciółki.
- Zobaczmy połączenia..... - sapnęłam, odgarniając grzywkę. Hm....Ostatnie połączenie - Danielle. Co?
- Dzwonił do Dani. - spojrzałam na brunetkę.
- Nie mogłam się pomylić. - wyrzuciła chusteczkę. - A wiadomości?
- Do Harrego, napisał...... cytuję" Jak jej to powiedzieć? Stary kocham ją całym sercem, ale słowa nie wystarczą." WOW. Viki on mówi o tobie.
- Skąd ta pewność? - zmarszczyła brwi.
- Ty zawsze powtarzasz , że czyny są lepsze od zwykłych słów. - uśmiechnęła się. - Nie prawdaż?
- Co jest? - usłyszałam zaspany głos Liama. - Dlaczego nie śpicie i macie w dodatku telefon Malika?
- Nie ważne. - machnęłam ręką. - Nie powiesz mu o tym?
- Spoko. - wrócił do spania.
- My powinnyśmy także się przespać. Ale pogadajmy.
Victoria zaśmiała się cicho.
- Twoja logika jest zajebista Lex.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie nie znalazłam kartki z rozdziałem. Stwierdzam, że jest to bezsensu skoro i tak nie mogę jej znaleźć. Rozdział jest bez wenowy i krótki. Chciałam wam po prostu COKOLWIEK wstawić. Jeżeli się nie podoba to przepraszam. Zabieram się za pisanie kolejnego, mam nadzieję , że będzie on dłuższy. A i zmieniłam nazwę na Savannah RiDa ;) Podoba się? Liczę na komentarze.
RiDa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny rozdział, bardzo mi się podoba, ciekawe co Zayn chce zorganizować, czekam na nexta i zapraszam do mnie <3 !
OdpowiedzUsuńhttp://love-and-do-not-die.blogspot.com/
http://yesimnessie.blogspot.com/
Co za głupia kartka xdddd
OdpowiedzUsuńRozdział i tak ŚWIETNY ! hmmmm.... i ta ciekawość Lex, normalnie nowy Sherlock :D
pozdrawiam i zapraszam :
http://nirela-one-direction.blogspot.com/
Kochana świetny rozdział. Kocham twoje opowiadanie i Ciebie. Masz wielki talent. Wiem że pisze tobie to na okrągło ale taka prawda tylko czekam z niecierpliwością na kolejną część. Tej też nie mogę <3
OdpowiedzUsuńJest dobrze
OdpowiedzUsuń