wtorek, 22 października 2013
Część 27
Owinęłam się ręcznikiem, wychodząc z pomieszczenia.
- Jak się tu cholera dostałeś?!!!! - wrzasnęłam zdziwiona. Podeszłam do chłopaka.
- Tarasem. - odpowiedział. - Mamy pokoje obok siebie.
- Zwariowałeś Zayn?!!! - wrzasnęłam. Podeszłam do szafy wyjmując z niej piżamę. Gdy miałam zamiar wejść z powrotem do łazienki, zahaczyłam końcówką ręcznika o klamkę. W sekundę stałam naga przed Mulatem. Pisnęłam przerażona.
- Zamknij oczy. - warknęłam. Malik tylko się zaśmiał. Co było w tym śmiesznego?
Podszedł do mnie, łapiąc za biodra. Podniósł mnie do góry, przypierając do ściany.
- Co ty robisz? - złapałam łapczywie powietrze , gdy przyłożył swoje gorące usta do mojej szyi.
- Viki pójdziesz ze mną na randkę? - spytał cicho.
- Nie. - zaprzeczyłam. Objął mnie mocniej, dotykając tam gdzie nie powinien.
- Dlaczego?
- Daj mi się ubrać. - mruknęłam, zamykając się w łazience. Usiadłam na sedesie, oddychając z ulgą. Nadal nie mogę uwierzyć co się przed chwilą stało. Założyłam na siebie piżamkę, odkluczając drzwi.
- Jeszcze tu jesteś? - zdziwiłam się.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - przekrzywił głowę.
- A ty mnie unikasz. - przewróciłam oczami. - Dlaczego? Nie wiem. Mm już to szczerze głęboko gdzieś.
- Bo.. no...em.... - zacinał się. - Bo mi na tobie OKROPNIE zależy!!!
- Aha! - wyrzuciłam ręce w powietrze. - To w tych czasach tak się zdobywa dziewczynę?!! Ekhm,ekhm. Będę ją unikać, może zainteresuje się mną. Mądre, kuźwa, mądre.
- Jestem idiotą. - przyznał. - Wiem. Ale proszę Viki.....
- Po co dzwoniłeś do Pezz? - zapytałam twardo. O nie. Ja się nie dam.
- Chciałem wyjaśnić z nią pewną sprawę. - usiadł na łóżku. - Powiedziała w wywiadzie kilka nie miłych słów o tobie. Musiałem jej to wygarnąć.
Spojrzałam na chłopaka. Miał spuszczoną głowę. Zrobiło mi się go żal. Bał się? On? To nie podobne do niego.
- Przepraszam Zayn. - szepnęłam. - Jestem zdenerwowana i tyle. Wybaczysz?
- Pójdź ze mną na randkę. - uśmiechnął się lekko. Przytaknęłam siadając obok niego.
- Pójdę, ale już idź. Chcę spać.
Wstał podchodząc do drzwi. Odwrócił głowę puszczając mi oczko. Wyszedł, zostawiając mnie z kłębkiem myśli.
NASTĘPNEGO DNIA DNIA - 10.00
Poczułam jak ktoś mnie gładzi po policzku. Skrzywiłam się.
- Zayn przestań. - wymamrotałam, przyciskając do siebie mocniej pościel.
- Uhuhu Zayn? Nie wiedziałem. - zaśmiał się......Harry? Nie.
Otworzyłam oczy.
- Louis idioto! - wrzasnęłam, uderzając bruneta w tył głowy.
- No co? - zarechotał. - Miałem Cię obudzić na śniadanie. Ubieraj się.
- To wyjdź. - przewróciłam oczami. - No już, już.
Chłopak wyleciał z pokoju, zatrzaskując za sobą drewnianą powłokę. Wstałam , wchodząc do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umalowałam lekko rzęsy i rozczesałam włosy. Założyłam ubrania i zeszłam do holu. Alex z chłopakami już czekali.
- Jedliście już? - zapytałam.
- Nie. - odpowiedziała dziewczyna. - Idziemy do śniadanie do restauracji, tuż za rogiem.
- Ok. - przytaknęłam , poprawiając torbę. Przez całą drogę buzię się nam nie zamykały. Śmialiśmy się na całe gardło. Nie zwracaliśmy uwagi na paparazzi czy dziennikarzy. Mieliśmy ich w nosie.
- Co bierzemy? - zapytała Lex rozdając każdemu z nas karty. - Kelner!
- Co państwo sobie życzą? - spytał, uśmiechając się do mnie. Gdy Malik to zauważył objął mnie ramieniem przyciągając do siebie.
- Nie bądź zazdrosny. - szepnęłam mu do ucha.
- Nie jestem. - zaprzeczył.
- Nie w ogóle. - przewróciłam oczami. - Ja poproszę naleśniki z kremem budyniowym i dżemem truskawkowym.
- Ja to samo. - poparł Liam i Louis.
- Ja proszę omlet z cukinią i wędzonym łososiem. - odezwał się Harry.
- Ja hm......kanapki z serem kozim, bazylią, rzodkiewką i chrzanem. - kątem oka zerknęłam na mówiącego Mulata. Miał obojętny wyraz twarzy. Chyba serio się wkurzył co do tego "flirtu".
- A ja poproszę 2 razy te naleśniki i 3 razy paprykę zapiekaną z jajkiem. - zamówił Niall. To było wiadomi ileż on poprosi jedzenie.
- Oraz poprosimy 7 szklanek wody. - dodałam.
- Zapisałem. - odpowiedział. - Zamówienie powinno pojawić się za 30 minut.
PO ŚNIADANIU
- Co teraz robimy? - spytała Claudia. - Nudzi mi się.....
- Chodźmy do pokoju. - zaproponował blondyn, uśmiechając się chytrze.
- Chciałbyś Romeo. - mruknęła , uderzając chłopaka po głowie. - Viki chodźmy na spacer, co ty na to?
- Spoko. - przytaknęłam.
OCZAMI ALEX
- Słuchaj pamiętasz pierwszy koncert? - zapytałam siadając na ławce. - Zabraliście takiego dużego misia ze sceny?
- Tak. - pokiwała głową. - Mam go u siebie w walizce. Tak w ogóle jest do niego podłączony jakiś liścik. Nie czytałam, jakby co.
- Spoko. - machnęłam ręką. - Viki......Meyo zawieźliście do Sydney, do Nathana?
- Tak.
Wypuściłam powietrze.
- Kochana moja przyjaciółko.......mam do ciebie prośbę. - uśmiechnęłam się słodko.
- Chodzi o psy? - podniosła brew do góry.
- Zgadłaś. - zaśmiałam się. - Tak. Chciałabym zaadoptować psiaki.
- Ile?
- Nie wiem....... - wygięłam palce. - Nie mam zielonego pojęcia. Chciałam się tylko spytać czy pozwolisz mi OGÓLNIE rzecz biorąc wziąć kilka czworonogów.
- Ech.... - westchnęła. - Jasne , że tak. Dlaczego miałabym się nie zgodzić?
- Bo mieszkasz ze mną?
- Świetny argument Lex, po prostu zajebisty.
- Mogłybyśmy wrócić do hotelu? Zimno się robi. - potarłam dłońmi ramiona.
- Spoko.
W HOTELU - 13.00
- Dasz mi tego pluszaka? - usiadłam na łóżku. Viki wyjęła z czarnej walizki misia. Wyjęłam mu z łapki , zawinięty papierek. Był to list od fanki.
Alex!
Jeżeli to czytasz, to chciałabym Ci podziękować za to , że w ogóle zdecydowałaś się zatrzymać misia. Otóż mam do ciebie prośbę. Moja siostra Maya - ma raka mózgu. Nie zostało jej dużo czasu. Ma tylko 10 lat i za 2 tygodnie umrze. Jej marzeniem było spotkać choć jednego z was. Ciebie lub One Direction. Jest waszą wierną fanką, tak jak ja. Dobrze wiem, że po tym koncercie , na którym rzuciłam misia wylatujesz do Irlandii. Macie dwa dni wolnego. Moglibyście przylecieć do Norwegii? Wiem o ty ,że będziecie tu koncertować lecz nie zdążylibyście. Maya dawno siedziałaby wokół aniołów. Proszę jeszcze raz. Zależy mi na jej szczęściu. Nie mam żadnego pojęcia dlaczego to piszę. I tak tego nie odczytasz. Dla ciebie jestem tylko zwykłą fanką. Chociaż na wszelki wypadek zapisuję numer mojego telefonu 606 *** ***.
Georgia L.
- Viki załatwiaj lot do Norwegii.
CDN.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obiecałam :D Liczę na komentarze i dziękuję za 4 poprzednie :) Miło mi się na sercu zrobiło. Sądziłam , iż od kilku rozdziałów przynudzam, a tu co.... =) Dziękuję jeszcze raz :P
RiDa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bomba jak zawsze nie ma co dużo mówić czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńOooooo to będzie takie miłe ze Strony Lex dla tej fanki ^.^
OdpowiedzUsuńTo słodkie :3
OdpowiedzUsuńAwwwwww <3
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego ;)) pisz szybko następną część
OdpowiedzUsuń