piątek, 4 marca 2016

Część 48




Oczami Lex


- Jak się czujesz? - zapytałam Horana. Ten się tylko uśmiechnął.
- Dobrze Lex, dobrze. Chciałbym Cię przeprosić co się wydarzyło u Ciebie w domu. Nie potrzebnie tak zareagowałem. Byłem głupi.
Zaśmiałam się. Mój Nialler.
- Czemu to całe życie musi być tak pogmatwane ? - zapytałam.Ten tylko westchnął. - Muszę Cię stąd zabrać. Rose ma urodziny.
- Fakt. - przytaknął.Wstałam bez słowa kiedy do sali wszedł lekarz.
- Witam państwa. - przywitał się. - Otóż nie spodziewałem się , że bez przebiegu operacji pan Horan się wybudzi. Przebadamy pana i raczej jutro pan powinien normalnie wyjść.
Niall uśmiechnął się do mnie. Nagle za wibrował mój telefon. To Dani.
- Leć... - zaczął. - Rose się ucieszy, że będziesz na jej urodzinach. No już bez gadania.
- Ale - zasmuciłam się. - Źle się będę czuła z tym. Że cię tu zostawię samego i pójdę się bawić.
- Claudia idź. - machnął ręką. - Zrób to dla niej. I dla mnie.
Pocałowałam chłopaka lekko w usta, żegnając się z lekarzem. Pognałam szybko do samochodu oddzwaniając do Danielle.
J - Dani?
D - Lex dobrze cię słyszeć jak Niall?
J - Wybudził się, prawdopodobnie jutro może wyjść.
D - To świetnie. Gdzie jesteś? Za godzinę jest impreza niespodzianka.
 J - Już jadę. Tylko powiedz gdzie jesteście. No i gdzie jest Rose?
D - Jesteśmy w domu u Rose. Własnie miałyśmy się pakować do samochodu i jechać do klubu.
J - Cholercia. Ja muszę się jeszcze przebrać....
D - Jedź szybko. Poczekamy jeszcze w domu.
J - Dzięki Dani jesteście wielkie. Dobra to ja kończę. Do zobaczenia! No i oh czy to ten klub do którego chodzimy?
D - Tak.
J - Do zobaczyska!
Rozłączyłam się. Pojechałam do domu. Wzięłam szybko, prysznic. Zaczęłam rozglądać się w szafie za ubraniami. Wreszcie wybrałam to . Szybki makijaż i byłam gotowa. Niespodziewanie usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Dostałam wiadomość. Od Liama.

Claudia zaśpiewasz coś na urodzinach Rose? 
Liam.

Odpisałam.


Jasne, że tak. Jakieś życzenia? 
xxx

Wybierz co chcesz. :) Czekamy na was dziewczyny.
Liam xxx


Oho. Czyli dziewczyny jeszcze nie dojechały. Wsiadłam do auta przemierzając z prędkością światła ulicę. Dojechałam z takim samym czasem jak dziewczyny.
- Rose! - krzyknęłam i przytuliłam dziewczynę. Wyglądała prześlicznie. Tak samo jak reszta.
- Jak u Nialla? - zapytała. Uśmiechnęłam się, opowiadając co się działo ostatnio w szpitalu. Weszłyśmy do środka. Było ciemno. Niespodziewanie zapaliły się światła i wyskoczyli chłopcy. Na wielkiej ścianie było napisane "Wszystkiego Najlepszego Rose!". Zaśmiałam się widząc jak dziewczyna stoi osłupiała. Rzuciła się na zespół.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - wyszeptała. - Naprawdę to dużo dla mnie znaczy.



Oczami Rose



- Wszystkiego najlepszego skarbie. - poczułam jak Harry, przytula mnie od tyłu. - Podoba się?
- Nawet nie wiesz jak. - zaśmiałam się. - Szkoda że rodziców nie ma.
- A może i są... - zamyślił się. Spojrzałam na niego dziwnie. O co mu chodzi?
- Witaj Rosalie. - twardy głos zabrzmiał za mną.
- Tata? - moje oczy się zaszkliły. Tatuś na moich urodzinach. Wtuliłam się w niego. Odwzajemnił uścisk.
- Mam dla Ciebie prezent... - zaczął. I w tej chwili usłyszałam głos Alex. Stała na scenie z mikrofonem w dłoni. Śpiewała moją ulubioną piosenkę One Direction - Little Things. Zaszkliły mi się oczy. Nigdy nie sądziłam, że spotkam Alex, ani One Direction.  A teraz.... to wszystko. Moje marzenia się spełniły. Nie potrzebuję niczego więcej. Mam obok Harrego i przyjaciół. Po skończonej piosence Lex, zaczęłam rozmawiać z ojcem.
- Córeczko jako , iż jesteś już pełnoletnia mój prezent może być dla ciebie dość nietypowy. - podał mi kluczyki od samochodu i.... od mieszkania?
- Mam własny samochód? - z niedowierzaniem dotykałam kluczyki w dłoniach. - A te są od... ?
- Domu. - puścił do mnie oko.
Potarłam ramiona. Było mi trochę zimno mimo, tego że znajdowaliśmy się w klubie. Poczułam dłonie Stylesa na moich biodrach.
- Zatańczysz?
- T-tak. - jęknęłam. Zaprowadził mnie na parkiet. Leciała wolna piosenka. Wtuliłam się w chłopaka. Tańczyliśmy powoli. Kątem oka zauważyłam Lex, która rozmawiała przez telefon. Wyglądała na lekko zdenerwowaną. Postanowiłam skupić się na Harrym. Pocałowałam go w policzek. Jego kąciki ust uniosły się do góry. Zatopiłam swoje myśli jak najgłębiej mogłam. Reszta imprezy minęła dość szybko. Może dlatego, że byłam wstawiona. Około 4 w nocy postanowiliśmy z Harrym pojechać do mojego mieszkania. Lex ulotniła się pijana godzinę temu. Reszta postanowiła zostać do rana. Wjechaliśmy na posesję , gdzie stał mój nowy samochód.  Zawsze miałam słabość do dużych samochodów. W sumie nie tylko aut...
- Rose? Idziesz? - uśmiechnął się Harry, ciągnąc mnie lekko w kierunku wejścia. Salon był przepiękny.
- Jak ślicznie. - szepnęłam.Zdjęłam balerinki wchodząc schodami na górę. Styles uważnie mi się przyglądał.
- Gdzie my mamy pokój? - zaśmiałam się.
- My?
- A co mam mieszkać tu sama? - podeszłam do chłopaka. Opatulił mnie w talii. Wtuliłam się w jego tors, słuchając bicia serca. - Huh?
- Jeżeli tylko mnie tu zechcesz kochanie. - ukazał rząd białych zębów. - Zawsze.
Pocałowaliśmy się. Namiętne wargi Harrego delikatnie muskały moje. Poczułam jego dłoń pod moją sukienką. Zachichotałam. Zapowiada się gorąca noc...




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie wszyscy! Jest tu kto? :D Następny rozdział :) Zbliżamy się ku końcowi tej o to historii :)
Podoba się? Chciałabym was także zaprosić na resztę moich blogów :) Pozdrawiam was serdecznie.
RiDa 



wtorek, 1 marca 2016

Witajcie!



Witajcie wszyscy. Chciałam was zaprosić na mojego nowego bloga :) Prosiłabym o komentarz pod prologiem, że ktokolwiek go przeczytał :) 
Pozdrawiam wszystkich
RiDa