niedziela, 23 września 2018

Część 49




Poczułam ciepłe pocałunki na moim policzku.Uśmiechnęłam się, ziewając. Otworzyłam oczy.
- Cześć piękna. - powiedział z lekką chrypką. Przeciągnęłam się. Jego dłonie powędrowały na moją talię. Przyciągnął mnie do siebie tak , że stykaliśmy się nosami. - Jak się spało?
- Dobrze. - odpowiedziałam mu. Nagle do głowy wpadła mi jedna rzecz. - Rozmawiałeś wczoraj z Alex?
- Niezbyt. - odparł. - Wyglądała na jakąś zagubioną. Wolałem nie podchodzić. - zaśmiał się.
Leżałam zastanawiając się co się stało z moją przyjaciółką wczoraj na imprezie. Może coś się stało a ja zamiast jej pomóc bawiłam się jak nigdy dotąd. Ogarnęły mnie wyrzuty sumienia. Wstałam szybko z łóżka zakładając bieliznę na siebie.
- Gdzie tak pędzisz Rose? - Harry podniósł się do pionu przeciągając się.
- Idę na dół zrobić kawę i zadzwonić do Claudii. Martwię się wiesz? - odpowiedziałam zapinając stanik.
- Teraz jak tak o tym mówisz to też się zacząłem martwić. - odpowiedział zamyślony. Wstał zakładając bokserki. Podszedł do mnie całując mnie czule. Poczułam jego ręce na moim tyłku. Podniósł mnie za pośladki wychodząc ze mną z pokoju.
- Co ty robisz? - zaśmiałam się przez pocałunek.
- Zanoszę księżniczkę do kuchni. - powiedział odrywając usta od moich i składając czuły pocałunek na moim czole. - Kocham Cię wiesz?
Zachichotałam kiedy postawił mnie na kafelkach. Wyjął kubki z szuflady szykując nam kawę, podczas gdy ja wybrałam numer do Alex.
A - Halo Rose?
J - Alex? Chciałam się zapytać co u Ciebie, wczoraj na imprezie wyglądałaś na zmartwioną.
A - Ah tak... Niall nie czuł się dobrze dlatego lekarz do mnie zadzwonił. Właśnie jadę go odwiedzić, bo teraz już nie wiem czy go wypuszczą dzisiaj.
J - Może ja i Hazz pojedziemy z tobą? Będzie Ci raźniej i jestem pewna, że Styles będzie chętny.
- Chętny na co kochanie? - obok mnie pojawił się chłopak z dwoma kubkami kawy w dłoniach. Odłożył je na stolik wtulając się we mnie. Zachichotałam.
A - Harry ręce od mojej przyjaciółki! Na dzieci czas wieczorem!
J - Spokojnie nic nie robimy! To jak poczekasz na nas? Podjedziemy Cię zabrać i ruszymy do szpitala.
A - Jasne Rose. Czekam w takim razie na was robaczki. Do zobaczenia!
J - Do zobaczenia!
Rozłączyłam się rzucając telefon na fotel.
- Panie Styles ubieramy się i jedziemy odwiedzić blondaska. Już wszystko detektyw Rose wie. - powiedziałam poważnie biorąc łyk kawy. - Mmm jaka dobra musisz częściej mi robić kawusie.
- Rose muszę cie chyba jeszcze raz przelecieć bo zachowujesz się jak nie ty. - Harry dotknął mojego czoła śmiejąc się. Zmierzyłam go wrogim spojrzeniem po czym uciekłam d o pokoju po schodach.
- Czy ty znaczy tak?! - krzyknął do mnie nadal stojąc w tym samym miejscu w salonie.
- Ruszaj się loczek bo nie dostaniesz mnie wieczorem! - odkrzyknęłam mu ubierając miętową sukienkę i szpilki. Poczekałam na bruneta aż założy coś na siebie po czym ruszyliśmy samochodem do domu Alex.




Oczami Alex






Usiadłam na kanapie czekając na przyjaciół. Zaczęłam się zastanawiać jak moje życie zmieniło się od kiedy poznałam One Direction. Zawsze wiedziałam, że są cudownymi chłopakami. Mam nadzieję, że z Niallem wszystko w porządku. Przez połowę imprezy Rose siedziałam jak na szpilkach w oczekiwaniu na telefon czy jego stan się ustabilizował. Nie znałam szczegółów jego stanu, dlatego tak bardzo byłam przerażona. Zresztą teraz też jestem. Kocham go i nie chce go stracić. Wśród całej tej dramy nie mieliśmy tygodnia spokoju żeby nacieszyć się sobą. Przydałyby się jakieś wakacje od tych całych mediów, koncertów i przede wszystkim bycia gwiazdą.Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam do przedpokoju zabierając z fotela torebkę. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się moja przyjaciółka i Harry. Przytuliłam ją na przywitanie, dając buziaka w policzek.
- Jedziemy? - zapytał Hazza wskazując na samochód. Pokiwałyśmy głowami pakując się do środka. Po trzydziestu minutach byliśmy już na miejscu.
- Dzień dobry ja do pana Horana. - powiedziałam do recepcjonistki.
- Uh tak panna Foxyer jak mniemam. - babka spojrzała na mnie spod okularów. - Pan Horan został przeniesiony do innej sali ze względu na jego stan. Piętro 2 sala 23.
Przeraziłam się. Ze względu na jego stan?! Mam nadzieję, że to nic poważnego. Ruszyliśmy w stronę pokoju blondaska.
- Claudia? - Niall stał w samych spodniach bez koszulki przy oknie. Moje policzki natychmiast zapiekły. - Oh cześć Rose... Hazza? Kto Cię tutaj zaciągnął?
Zaśmiałyśmy się.
- To już nawet kumpla z zespołu i najlepszego przyjaciela nie mogę odwiedzić? - zapytał udając smutnego. Ocierał niewidzialne łzy z twarzy. Rose podeszła i dała mu buziaczka w policzek.
- Już lepiej loczek moje słoneczko? - zapytała słodko. Niall się zaśmiał. Podeszłam do chłopaka wtulając się w jego ciepły tors.
- Bałam się o Ciebie wiesz. - wyszeptałam. - Co się działo w nocy?
- Dostałem gorączki z niewiadomych przyczyn. - wzruszył ramionami, całując czubek mojej głowy.
- Wiesz Lex wpadłam na genialny pomysł. - wypaliła Rose z entuzjazmem.
- Jaki? - odwróciłam się w jej stronę.
- Przydadzą wam się wakacje! - zaczęła wymachiwać rękami i pupą jednocześnie.
- Kochanie dobrze się czujesz? - Harry dotknął jej czoła.
- Nam też się przydadzą Styles! - wykrzyknęła rzucając mu się na ręce.
- Ja wpadłam na to pierwsza okej? - zachichotałam łącząc moją rękę z Niallem. - Tylko nie miałam kiedy wam o tym powiedzieć. Dobrze byłoby odpocząć od mediów i całego tego gówna w świecie gwiazd.
- Dzisiaj akurat lekarz wypuszcza mnie ze szpitala. - powiedział po chwili namysłu mój chłopak. - Wrócimy do domu i coś wymyślimy.
- Ale obiecaj, że coś zdziałamy. - wystawiłam palec w górę uśmiechając się w kierunku przyjaciół.
- Obiecuje kwiatuszku. - poczułam czuły pocałunek na ustach. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Kocham tego wariata.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę tu niczego nie było :x Przepraszam za tą przerwę. Można się jeszcze spodziewać dwóch rozdziałów: 50 oraz Epilogu. Jakoś trzeba tą historię zakończyć co nie?
Mam nadzieję że się podoba!
Pozdrawiam wszystkich
RiDa






piątek, 4 marca 2016

Część 48




Oczami Lex


- Jak się czujesz? - zapytałam Horana. Ten się tylko uśmiechnął.
- Dobrze Lex, dobrze. Chciałbym Cię przeprosić co się wydarzyło u Ciebie w domu. Nie potrzebnie tak zareagowałem. Byłem głupi.
Zaśmiałam się. Mój Nialler.
- Czemu to całe życie musi być tak pogmatwane ? - zapytałam.Ten tylko westchnął. - Muszę Cię stąd zabrać. Rose ma urodziny.
- Fakt. - przytaknął.Wstałam bez słowa kiedy do sali wszedł lekarz.
- Witam państwa. - przywitał się. - Otóż nie spodziewałem się , że bez przebiegu operacji pan Horan się wybudzi. Przebadamy pana i raczej jutro pan powinien normalnie wyjść.
Niall uśmiechnął się do mnie. Nagle za wibrował mój telefon. To Dani.
- Leć... - zaczął. - Rose się ucieszy, że będziesz na jej urodzinach. No już bez gadania.
- Ale - zasmuciłam się. - Źle się będę czuła z tym. Że cię tu zostawię samego i pójdę się bawić.
- Claudia idź. - machnął ręką. - Zrób to dla niej. I dla mnie.
Pocałowałam chłopaka lekko w usta, żegnając się z lekarzem. Pognałam szybko do samochodu oddzwaniając do Danielle.
J - Dani?
D - Lex dobrze cię słyszeć jak Niall?
J - Wybudził się, prawdopodobnie jutro może wyjść.
D - To świetnie. Gdzie jesteś? Za godzinę jest impreza niespodzianka.
 J - Już jadę. Tylko powiedz gdzie jesteście. No i gdzie jest Rose?
D - Jesteśmy w domu u Rose. Własnie miałyśmy się pakować do samochodu i jechać do klubu.
J - Cholercia. Ja muszę się jeszcze przebrać....
D - Jedź szybko. Poczekamy jeszcze w domu.
J - Dzięki Dani jesteście wielkie. Dobra to ja kończę. Do zobaczenia! No i oh czy to ten klub do którego chodzimy?
D - Tak.
J - Do zobaczyska!
Rozłączyłam się. Pojechałam do domu. Wzięłam szybko, prysznic. Zaczęłam rozglądać się w szafie za ubraniami. Wreszcie wybrałam to . Szybki makijaż i byłam gotowa. Niespodziewanie usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Dostałam wiadomość. Od Liama.

Claudia zaśpiewasz coś na urodzinach Rose? 
Liam.

Odpisałam.


Jasne, że tak. Jakieś życzenia? 
xxx

Wybierz co chcesz. :) Czekamy na was dziewczyny.
Liam xxx


Oho. Czyli dziewczyny jeszcze nie dojechały. Wsiadłam do auta przemierzając z prędkością światła ulicę. Dojechałam z takim samym czasem jak dziewczyny.
- Rose! - krzyknęłam i przytuliłam dziewczynę. Wyglądała prześlicznie. Tak samo jak reszta.
- Jak u Nialla? - zapytała. Uśmiechnęłam się, opowiadając co się działo ostatnio w szpitalu. Weszłyśmy do środka. Było ciemno. Niespodziewanie zapaliły się światła i wyskoczyli chłopcy. Na wielkiej ścianie było napisane "Wszystkiego Najlepszego Rose!". Zaśmiałam się widząc jak dziewczyna stoi osłupiała. Rzuciła się na zespół.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - wyszeptała. - Naprawdę to dużo dla mnie znaczy.



Oczami Rose



- Wszystkiego najlepszego skarbie. - poczułam jak Harry, przytula mnie od tyłu. - Podoba się?
- Nawet nie wiesz jak. - zaśmiałam się. - Szkoda że rodziców nie ma.
- A może i są... - zamyślił się. Spojrzałam na niego dziwnie. O co mu chodzi?
- Witaj Rosalie. - twardy głos zabrzmiał za mną.
- Tata? - moje oczy się zaszkliły. Tatuś na moich urodzinach. Wtuliłam się w niego. Odwzajemnił uścisk.
- Mam dla Ciebie prezent... - zaczął. I w tej chwili usłyszałam głos Alex. Stała na scenie z mikrofonem w dłoni. Śpiewała moją ulubioną piosenkę One Direction - Little Things. Zaszkliły mi się oczy. Nigdy nie sądziłam, że spotkam Alex, ani One Direction.  A teraz.... to wszystko. Moje marzenia się spełniły. Nie potrzebuję niczego więcej. Mam obok Harrego i przyjaciół. Po skończonej piosence Lex, zaczęłam rozmawiać z ojcem.
- Córeczko jako , iż jesteś już pełnoletnia mój prezent może być dla ciebie dość nietypowy. - podał mi kluczyki od samochodu i.... od mieszkania?
- Mam własny samochód? - z niedowierzaniem dotykałam kluczyki w dłoniach. - A te są od... ?
- Domu. - puścił do mnie oko.
Potarłam ramiona. Było mi trochę zimno mimo, tego że znajdowaliśmy się w klubie. Poczułam dłonie Stylesa na moich biodrach.
- Zatańczysz?
- T-tak. - jęknęłam. Zaprowadził mnie na parkiet. Leciała wolna piosenka. Wtuliłam się w chłopaka. Tańczyliśmy powoli. Kątem oka zauważyłam Lex, która rozmawiała przez telefon. Wyglądała na lekko zdenerwowaną. Postanowiłam skupić się na Harrym. Pocałowałam go w policzek. Jego kąciki ust uniosły się do góry. Zatopiłam swoje myśli jak najgłębiej mogłam. Reszta imprezy minęła dość szybko. Może dlatego, że byłam wstawiona. Około 4 w nocy postanowiliśmy z Harrym pojechać do mojego mieszkania. Lex ulotniła się pijana godzinę temu. Reszta postanowiła zostać do rana. Wjechaliśmy na posesję , gdzie stał mój nowy samochód.  Zawsze miałam słabość do dużych samochodów. W sumie nie tylko aut...
- Rose? Idziesz? - uśmiechnął się Harry, ciągnąc mnie lekko w kierunku wejścia. Salon był przepiękny.
- Jak ślicznie. - szepnęłam.Zdjęłam balerinki wchodząc schodami na górę. Styles uważnie mi się przyglądał.
- Gdzie my mamy pokój? - zaśmiałam się.
- My?
- A co mam mieszkać tu sama? - podeszłam do chłopaka. Opatulił mnie w talii. Wtuliłam się w jego tors, słuchając bicia serca. - Huh?
- Jeżeli tylko mnie tu zechcesz kochanie. - ukazał rząd białych zębów. - Zawsze.
Pocałowaliśmy się. Namiętne wargi Harrego delikatnie muskały moje. Poczułam jego dłoń pod moją sukienką. Zachichotałam. Zapowiada się gorąca noc...




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie wszyscy! Jest tu kto? :D Następny rozdział :) Zbliżamy się ku końcowi tej o to historii :)
Podoba się? Chciałabym was także zaprosić na resztę moich blogów :) Pozdrawiam was serdecznie.
RiDa 



wtorek, 1 marca 2016

Witajcie!



Witajcie wszyscy. Chciałam was zaprosić na mojego nowego bloga :) Prosiłabym o komentarz pod prologiem, że ktokolwiek go przeczytał :) 
Pozdrawiam wszystkich
RiDa



niedziela, 5 lipca 2015

Część 47





Oczami Nialla 


Oddychaj.Jeden, dwa , trzy.Czuję jakbym miał kamienie w płucach.Jakby ktoś mnie przygniatał.Nie psychicznie.Wiedziałem tylko jedno.Kocham Lex.Otworzyłem oczy.Znajdowałem się w pokoju u dziadków.
- Babcia? - zapytałem.Starsza odwróciła się w moją stronę.
- Co ty tu robisz? Na Niebo za wcześnie dla Ciebie.
- Niebo?! - przeraziłem się. - Jak to?
Kobieta wyjęła z kieszeni różaniec i przyłożyła go do mojego serca.
- Wracaj skarbie do Claudii.Ona na Ciebie czeka.




Oczami Lex



Płakałam.Widziałam jak go reanimują.Jak traci puls. Niall błagam. - mówiłam w myślach. - Wróć do mnie.Niespodziewanie blondyn otworzył oczy.
- Nialler! - wrzasnęłam i rzuciłam się na chłopaka.
- Kocham Cię. - szepnął.
- Ja Ciebie też.



Oczami Rose



- HARRY!!! - wrzasnęłam. - Oddaj mi mój telefon!
Od 15 minut starałam się odzyskać swoją własność z rąk Harolda. Na marne.
- Daj mi do niego zadzwonić. - pisnął, gdy go pociągnęłam za włosy. - Rosalie!
- Okej, - burknęłam i usiadłam położyłam się na hamaku. Styles chce zadzwonić do mojego ojca.Sama nie wiem w jakiej sprawie. Słyszałam tylko jego potakiwania i śmiech.Może się dogadują? Co ja bredzę. Mój ojciec i Harry? Ught..
- Rose? - usłyszałam swoje imię. Skierowałam się do domku. W kuchni stała Viki cała w mleku.
- Widziałaś może któregoś z tych debili w kuchni ? Bo tak nagle wylało się na mnie z litr mleka. - wkurzona poprawiła mokre włosy. Zachichotałam.
- Chłopcy wyszli się przejść. To znaczy... tak mi powiedzieli. - zakłopotałam się. - Coś mi tu nie pasuje.
Wzięłam ścierkę i zaczęłam ścierać mleko z blatów.Viki poszła się przebrać.Ja natomiast usiadłam przed telewizorem.Same nudy.Ciągłe plotki o mnie, 1D i reszcie.Typowe.Zmęczona poszłam do pokoju.Nie było w nim Harrego.Dziwne.Gdzie są wszyscy?



Oczami Zayna



- Jestem! - krzyknęła brunetka wbiegając do klubu. Uśmiechnąłem się wstając od stołu.
- Cześć Vikuś. - pocałowałem dziewczynę. Uśmiechnęła się. - Co robi Rose?
- Została w domu przed telewizorem. Tak się przeraziłam, że zapomniałam jej powiedzieć żeby została w domu. - westchnęła. - Gdzie Harry?
- Rozmawia z Rose ojcem. - odpowiedziałem.
- Zgodził się i przyjechał? - wytrzeszczyła oczy moja dziewczyna.
Usiadłem przy stole obok Liama.
- Mamy dla niej jakieś prezenty? - zapytałem , popijając wodą.
- Rose kupiła jej psa. - zaśmiał się. - To ma być prezent od jej i od Ciebie. Ja kupiłem jej kolczyki , Danielle kosmetyki a Harry i jej ojciec mają dla niej coś wyjątkowego. Ale nie chcą powiedzieć.
- A Lou ? Ell? Co z Niallem? Jak się trzyma Lex? - wszystkimi pytaniami został obarczony Daddy. Przyjaciel spojrzał na mnie dziwnie i zaczął się chichrać.
- Stary co ty taki nerwowy? Zapytasz się ich w między czasie. Teraz chodź pomożesz mi dekorować salę.Dziewczyny już się zmywają po jubilatkę. Mamy około 4 godziny.
Złapałem się za włosy.
- Dekorować? Przecież to klub.
- Malik a widzisz ten cały syf dookoła? - podszedł do nas Tommo. - Plus jeszcze tort, zatrudnić barmana, przekąski i mógłbym wymieniać,ale mi się nie chce. - Lou wzruszył ramionami i odszedł w stronę baru.
-- Wow. - mruknąłem. - Bierzmy się do roboty.



Oczami Viki 


- Jedziemy Dani.Pamiętaj że my też musimy się wyszykować. - zaśmiałam się. Ruszyłyśmy. W czasie drogi plotkowałyśmy o chłopcach jak i o dzisiejszym dniu. Rose ma urodziny.
- Wiecie co to za prezent od jej ojca? - zapytałam.Obie pokręciły przecząco głową.
Jesteśmy na miejscu. - pomyślałam. Czas ubrać naszą gwiazdeczkę.


CDN...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziwne nie ?Też się dziwię.Po roku napisałam.Wreszcie.Po tych wszystkich wzlotach i upadkach wreszcie pojawił się ten wyczekiwany rozdział.Biorę się za pisanie drugiego. Mam nadzieję że doceniacie że wróciłam. :) Tęskniłam za tym wszystkim. Jednak przerwa dobrze robi człowiekowi :)
Pozdrawiam wszystkich.
RiDa




40 Principales Awards on December 12, 2014 in Madrid, Spain









sobota, 5 kwietnia 2014

Część 46





Promienie słoneczne wybudziły mnie ze snu. Przeciągnęłam się mimowolnie , wyskakując z łóżka. Muszę jechać do szpitala. Wyjrzałam przez okno zerkając na słońce. Jest gorąco. Za gorąco jak na Londyn. Pobiegłam do garderoby przebierając się w jeansy , koszulę i skórzaną kurtkę. Do tego dodatki i makijaż. Ogarnęłam szybko pokój , schodząc do kuchni. Na glazurze leżał Ruten z Meyo. Eri spała smacznie na kanapie. Postanowiłam zabrać ze sobą Rutena. Zapięłam psiakowi obrożę , wychodząc z domu. Wsiadłam do samochodu kierując się do szpitala. Dotarłam do niego w przeciągu 20 minut. Żadnych korków. Zupełna pustka na drogach. Zaraz , chwila , która godzina? Spojrzałam na ekran telefonu. Dopiero 8. Ja pierdziele , jaka ja jestem mądra. Ciekawe czy mnie wpuszczą. Zaparkowałam przed szpitalem , wypuszczając z tylnych siedzeń psiaka. Poprawiłam torebkę , kątem oka zerkając na drugą stronę jezdni. Paparazzi. Przypadek? Oczywiście , że nie. Totalnie go olewając  weszłam do szpitalnego budynku.
- Godziny odwiedzić zaczynają się od 10. - powiedziała pielęgniarka nawet nie spoglądając na mnie. Kiedy podniosła wzrok zaniemówiła. Uśmiechnęłam się delikatnie. - Pan Horan jeszcze się nie wybudził.
-Trudno. - wzruszyłam ramionami , nadal mając na ustach , smutny uśmiech. - To co? Mogę?
- Tak tak oczywiście proszę. - kobieta mieszała się w słowach. Podziękowałam cicho , wołając Rutena. Ruszyłam do sali blondyna. Weszłam po cichu , aby go nie zbudzić. Jezu co ja? Co? Zbudzić?Alex halo!
-Hmm... - mruknęłam pod nosem siadając na krześle obok Nialla. Westchnęłam , całując dłoń chłopaka. Przymknęłam oczy , zaczynając mu mówić jak go kocham.



Oczami Nialla



Słowa Lex przedostały się do mojego serca niczym fala tsunami. Zalewały moje serca całkowicie. Kocham ją. Bardzo. Wiem , że jestem idiotą jakby to inni stwierdzili. Przecież ona i Nath... on zaczął. Claudia nie zawiniła. Proszę cię.... dlaczego nie mogę otworzyć oczu? To jest straszna udręka. Chcieć , a nie móc.
- Niall... przepraszam... - usłyszałem tuż obok ucha.
- Panno Foxyer? Co tu pani robi? Dopiero 8. - odezwał się męski głos. Lekarz?
- Przepraszam , ale nie mogłam usiedzieć w domu. - westchnęła. - Mogę tu zostać?
- Tak , tak oczywiście. Czy mógłbym tak a pro po prosić panią na słówko na temat pana Horana?
- Dobrze. - odpowiedziała Lex. Zaszurała krzesłem, stając i wychodząc z doktorem z mojej sali. Co usłyszałem? Ciszę. Co słyszę? Pustkę. Co będę słyszał? Tego nie wiem....



Oczami Alex


- Proszę sobie usiąść. - zalecił mężczyzna. Zasiadłam na fotelu, kładąc torebkę na kolana.
- Więc o co chodzi? - spytałam lekko przerażona.
- Pan Horan ma zwichnięcie mięśni ścięgien w okolicach szyi. - westchnął. Wyjął z szuflady plik papierów i położył je przede mną.
- Naruszenie ścięgien nie jest śmiertelne. - zapewnił. - Można to wyleczyć , tylko...
- Tylko? - powtórzyłam.
- Tylko musi pani wyrazić zgodę na operację. - odpowiedział.
- Ale po co operacja? - zdziwiłam się.
- Mięśnie są zwichnięte , mogły też się rozerwać w skutek wypadku więc musimy i tak przeprowadzić operację. - zapewnił. Przymknęłam oczy. Co się w ogóle dzieje? Przecież ja jestem jego dzie.... byłą dziewczyną. Nie mogę zdecydować za jego rodziców. Wyciągnęłam komórkę , pisząc smsa do Grega.

"Słuchaj Niall jest w szpitalu.Lekarz się pyta czy jest zgoda na operację.Później ci wszystko opowiem. L. xxx"

Długo nie musiałam czekać. Na ekranie wyświetlił się numer brata Nialla. Odebrałam.
J - Hej Greg.
G - Hej. Jak to jest w szpitalu?
J - Potrącił go samochód. Nic.... poważnego. Ma naderwane ścięgna czy coś i lekarz się mnie pyta o pozwolenie na operację.
G - Zastanawiasz się nad tym? Lex pro...
J - Greg ja nie wiem czy mogę. Jestem jego.... dziewczyną. Nie mogę decydować za Maurę.
G - Nie trać rozumu mała tylko podpisuj i jak najszybciej niech go operują. Nie ma co się martwić. Prawda? Nie musimy?
J - Nie wiem...
Zerknęłam na lekarza. Uśmiechnął się lekko. Westchnęłam.
J - Sądzę , że nie mu...
Nie dokończyłam. Do gabinetu wparowała pielęgniarka:
- Panie doktorze , zatrzymanie akcji serca u pana Horana....


CDN...
________________________________________
Jeżeli ktoś z was wchodził na mojego aska (http://ask.fm/Sheerima) to wiedział na 690000% że wstawię rozdział :D Przepraszam za wszystko , wiem , że się powtarzam ,ale nawet nie wiecie jak nas przybijają w szkole. Mam serdecznie dość , ale muszę nadciągnąć oceny. Jeżeli ktoś z was , będzie się niecierpliwił pogońcie mnie na asku ;) Pozdrawiam serdecznie , a no i zapomniałam. Zabijecie mnie za to ostatnie zdanie? :D :D :D 
RiDa <333





sobota, 8 marca 2014

Część 45



WIELKI DEDYK DLA OSÓB KTÓRE ZGADŁY! CZYLI :
* Weronika Turlej 
* Julia Happily
* Anonimka :) [PODPISYWAĆ SIĘ!]
* Domiinikaa
* I kolejnego Anonima 

Zapraszam na rozdział ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~Muzyczka dla klimatu~

- Spokojnie Alex. Spokojnie. - mówiłam sobie w myślach. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zamknęłam oczy, szybko je podnosząc.Podbiegłam do drzwi otwierając je.
- Co ty tu robisz?
Zdziwiona wyłupiłam oczy. Brunet o piwnych oczach wpatrywał się we mnie intensywnie.
- Stoję. - zażartował. Prychnęłam, wciągając go za rękaw do mieszkania.
- Po co żeś przyszedł? - zapytałam ponownie. Nathan westchnął. Przeczesał włosy spoglądając przez okno.
- Masz może czas? Wyszlibyśmy do kina czy coś. - zaproponował.
- Wiesz Nath... - potarłam policzek. - Jestem już umówiona.
- Z kim? - wypalił , a zaraz po tym dodał. - Jeżeli oczywiście mogę wiedzieć.
- Z Niallem. - oburknęłam. Ten tylko przewrócił oczami , poprawiając koszulę.
- No trudno. - wzruszył ramionami. - Masz dla mnie teraz chwilkę?
- Chwilę. - podkreśliłam. - Słucham.
Nathan zerknął przez okno i z powrotem na mnie.
- Wiem , że to idiotyczne... - zaczął. - Ale mi się podobasz. Kiedy jestem obok ciebie moje serce przyspiesza. Gorąco mi. Jesteś taka piękna i słodka Lex. W mojej głowie tworzą się niestworzone rzeczy. Nie do zrealizowania.
- O mój Boże... - wyłupiłam oczy. Poczułam jego ręce na moich biodrach. Przestraszona próbowałam się cofnąć. Zacieśnił tylko uścisk.
- Claudia? - usłyszałam smutny głos za sobą. W trybie natychmiastowym popchnęłam bruneta , odwracając się. Niall.
- To nie tak jak myślisz... - odrzekłam , gdy zauważyłam jego łzy. - Niall my nic...
- Łżesz! - wykrzyczał. - Kłamiesz w żywe oczy! Nie jestem ciebie wart! Ty nie jesteś mnie warta!
- Horan stop! - krzyknęłam , przez płacz. - Przestań , przestań!
- To wszystko przez Ciebie. - syknął.
- Jezu.. - zapłakałam. - Niall ranisz. Wy stopuj proszę. Kocham Cię. Jesteś dla mnie całym światem.
- Panie Sykes. - Irlandczyk się ukłonił. - Księżniczka do pańskiej dyspozycji.
Chłopak nie czekał nawet na odpowiedź. Wybiegł z mojego mieszkania. Nie zastanawiając się dłużej pobiegłam za nim. Chłopak wybiegł zdenerwowany na ulicę wcale się nie rozglądając. Jedyne co zdołałam krzyknąć to:
- Niall!!!
Pisk opon , wrzask , przerażenie , rozpacz.
Łzy spływały z moich policzków. Podbiegłam do leżącego chłopaka , wykręcając numer pogotowia. Zdałam im relacje , prosząc o jak najszybsze przybycie. Nathan stał obok przyglądając się , jak całowałam zakrwawione czoło blondyna.
- Dasz radę skarbie , wytrzymaj jeszcze chwilę. - szepnęłam mu do ucha.
Gdy zginęli moi rodzice , myślałam że świat mi się zawali. Teraz wiem , że to tylko poddasze.




(Niall)
~*~



- Czy istnieje jakiś sposób , aby przekonać się, kto tak naprawdę nas lubi?- Spowodować swój wypadek i zobaczyć , kto przyjdzie w odwiedziny do szpitala.- A mniej bolesny sposób?- Strzelić sobie w łeb i sprawdzić , kto przyjdzie na pogrzeb....

- Panie doktorze kiedy on się wybudzi?
- Najprawdopodobniej w ciągu trzech dni. Jest też spore prawdopodobieństwo , że teraz nas słyszy  , lecz nie może kontrolować swojego ciała. Jest to śpiączka poziomu a.
- Czyli?
- Pan Horan słyszy , ma świadomość , ale nie może nic powiedzieć , nie może ruszyć ciałem.
- Rozumiem...
Dalej nie słuchałem. Czy ta druga osoba to Alex? Wiem , iż to dziewczyna... nie wiem już sam. Dlaczego nie czuję mięśni? Jakbym miał tylko umysł i czarno przed oczami. Usta ciążą mi niczym , kamień w strumieniu. Halo pomocy. Liam? Zayn , Lou? Hazz?
- Proszę iść do domu panno Foxyer. Pacjent nie obudzi się dzisiaj.
- Dziękuję panie doktorze. Przyjdę jutro.
- Do zobaczenia , dobrej nocy.
Ta wszechobecna bezradność , choroba , rozpacz , śmierć, oczekiwanie , modlitwa i łzy. Wszystko skumulowane w jednym miejscu. Szpitale mnie przerażają....




(Alex)
~*~



Jest oazą spokoju pełną tajemnicy , a jednocześnie niezmierzonego szczęścia...Samotność....Jest dowodem najszczerszej miłości , a jednocześnie wyniszczającą siłą....Tęsknota....Jest wiernym przyjacielem doprowadzającym zmysły do szaleństwa.....Strach....Jest ukojeniem dla zranionej duszy, a jednocześnie powodem milionów łez.....Smutek....Jest źródłem największego cierpienia, a jednocześnie niezmierzonego szczęścia....Miłość...



_________________________________
RiDa <3
PS:Przepraszam , za wszystko. Szczerze to leniłam się. Postaram się to zmienić.
Rozdział jest za krótki , nie wypominajcie mi tego przepraszam. Szkoła mnie dołuje ponownie ;c




niedziela, 2 lutego 2014

Kilka terefere




Hejo wszystkim ;) Mam nadzieję , że nie macie mi za złe tego , iż to nie jest nowy rozdział. Muszę wszystko wam sprostować , zareklamować i takie tam XD
1)WSZYSTKIE blogi biorę w obroty od 17 Lutego. Wtedy zaczynają mi się ferie c;
2)Przepraszam , że to nie jest nowy rozdział ;c
3)Zapraszam na mojego aska! http://ask.fm/Sheerima
4)Moja friend z klasy zaczęła pisać fanfiction o JB. Miło by było (nawet jeżeli nie jesteś fanką) wejść i skomentować. Ja nie jestem Belieber ale skomentowałam do zachęcenia jej :) Proszę was o to. Tylko jeden komentarz c; http://criminal-justin-bieber-fanfiction.blogspot.com/

No i to chyba na tyle :) Pozdrawiam wszystkich i przepraszam po raz setny.
RiDa





niedziela, 26 stycznia 2014

Część 44




Wkurzona , zbiegłam po schodach, podchodząc do wejścia.
- Czego kurde?! - wrzasnęłam wściekła. Otworzyłam drzwi. - Do cho...!!
- Miło mi. Martin Garrix jestem.
- Co ty tutaj robisz?! - zawołałam. On tylko jak gdyby nigdy nic stał w deszczu.
- Samochód mi się zepsuł. - wyznał , przecierając włosy. - Mógłbym u Ciebie przenocować Alex?
- Skąd wiesz jak mam na imię? - zdziwiłam się.
- Też jestem w świecie gwiazd. - zaśmiał się. - To co? Mogę?
- Jasne. - przepuściłam go. - Wchodź. Rozbierz się. Dam Ci rzeczy Nialla.
- Przecież już nie jesteście razem. - wypalił. - Ojć. Nie chciałem. Przepraszam.
- Nic się nie stało. - machnęłam ręką. - Chodź. Tylko nie zaczepiaj moich psów.
- Spoko. - odpowiedział. Po drodze na schodach , zdejmował z siebie kolejne warstwy ubrań. Gdy dotarliśmy do mojej sypialni , był w samych bokserkach.
- Chodź. - poprowadziłam go do garderoby. Wyciągnęłam z samej góry , dresy mojego ex i koszulkę.
- Tam jest łazienka. - wskazałam palcem. - Wszystko masz do dyspozycji.
- Jesteś wielka. - uśmiechnął się.
- Bez przesady mam tylko 170 centymetrów wzrostu. - zachichotałam. Ten tylko przytaknął , pędząc do łazienki. Kiedy usłyszałam odkręcanie korka , wypuściłam powietrze. Sam MARTIN GARRIX u mnie w domu. Nie mogę w to uwierzyć. Tak z innej beczki mogłabym zmienić wczorajsze ubranie. Przebrałam się w to , uprzednio smarując swoje ciało , balsamem waniliowym. Wróciłam do sypialni czekając na Martina.
- O widzę już przebrana. - wyszedł z łazienki. - Co robimy? Śpiąca jesteś?
- Wiesz o dziwo nie. - wzruszyłam ramionami. - Oglądamy jakiś film?
- Pasuje mi. - przytaknął. - Panie przodem.



OCZAMI NIALLA 


Przetarłem oczy , czując jak kolejny koszmar budzi mnie do życia. Zmierzwiłem włosy , wstając z łóżka. Odsłoniłem rolety. Wschodzi słońce. Czyli jest gdzieś około 5 nad ranem. Skierowałem się do łazienki , od razu wchodząc pod prysznic. Nakierowałem strumień wody prosto na twarz. Przymknąłem oczy , czując jak gorąca woda rozluźnia wszystkie moje mięśnie. Nie wiem ile tak stałem. Było mi tak dobrze. Ciepło. Ale fizycznie. Psychicznie leżałem martwy. Alex. Dlaczego. Dlaczego nie ma jej ze mną. Tak za nią tęsknię. Mój skarb. Wypuściłem powietrze wychodząc spod prysznica. Owinąłem ręcznik wokół bioder , wyjmując z szuflady parę bokserek. Założyłem je na siebie , jak i koszulkę z napisem "Eat" . Zszedłem po schodach , siadając przed telewizorem. Oparłem głowę o oparcie fotela. Cisza po burzy jak to mówią. Mogłem pojechać do Grecji. Tam bynajmniej świetnie bym się bawił. Tak myślę. Kto normalny rezygnuje z takiej przyjemności? Niall James Horan. A któż by inny. Ranek , a nie mam co robić. Jeść? Nie chce mi się. Czy ja mam gorączkę? Nie chce jeść? Uszczypnąłem się w rękę. Nic. Nadal szara rzeczywistość.



OCZAMI ALEX


Poczułam jak moje ciało spada. Jęknęłam , powoli otwierając oczy. Aha. Czyli spadłam z kanapy. Ale leżę na czymś miękkim.
- Ała. - ktoś jęknął pode mną. Wystraszona wstałam.
- Och to ty. - na dywanie leżał Martin. - Dlaczego śpisz na podłodze?
- Zepchnęłaś mnie z kanapy. - zaśmiał się, wstając. - Dzięki za seans.
- To nic. - machnęłam ręką. - Gdzie twoje auto?
- Stoi trochę dalej od twojej posesji. - wyznał. - W każdym razie dziękuję jeszcze raz. Będę się powoli zmywał.
- Dlaczego? - zasmuciłam się. Tak mi brakowało bliskości chłopaka.
- Dziewczyna pewnie się martwi. - odparł. - Jesteś świetną kobietą Lex. Ale mam tylko 17 lat i jestem zajęty, a szczerze mówiąc chętnie bym Cię wziął.
Zaśmiałam się. Prawda. To dziecko.
- No cóż miło było. - zmierzwił swoje włosy. Pocałował mnie w policzek. - Do zobaczenia Claudia.
- Pa Garrix. - uśmiechnęłam się. Chłopak pomachał mi wychodząc z domu. Wypuściłam powietrze, siadając pod ścianą. Tak było fajnie. I znowu jestem sama. Może powinnam pogadać z Niallem?
- Może. - burknęłam pod nosem. Wstałam kierując się do kuchni. Wstawiłam wodę , zaglądając do lodówki. Pusta. No może oprócz nie licząc resztki sera , szynki i mleka. Kawa będzie mi musiała starczyć. Kiedy czekałam na gwizdek , napełniłam miski psów. Wstawiłam zmywarkę i wyrzuciłam śmieci. Zrobiłam sobie kawę z mlekiem i usiadłam przed telewizorem. Same nudy. Napisałam smsa do Horana. Chwilę później odczytałam odpowiedź.

"Nudzi mi się. I tęsknię za tobą <3"

"Ja za tobą też."

"Wróć do mnie...."


Westchnęłam , wybierając numer do Danielle.
D - Halo?
J - Mam mu dać drugą szansę?
D - O hej Lex. Mówisz o Niallu?
J - Tak. Napisał , że tęskni i , że chce żebyśmy znowu byli razem.
D - On na nią zasługuje. Słuchaj znam go i wiem , że żałuje. Demi to żmija.
J - To to wiedziałam od początku.
D - Daj mu szansę.
J - Ale jak?
D - Zaproś go do siebie.
J - Ok. Dzięki Dani. Jesteś wielka.
D - Ale ja nic nie zrobiłam.
J - Przekonałaś mnie do dania mu drugiej szansy. Dziękuję.
D - Nie ma za co.
Rozłączyłam się. Napisałam szybką wiadomość do chłopaka aby do mnie zawitał. Kiedy potwierdził , że będzie za 30 minut, pognałam sprintem do łazienki. Wzięłam szybki prysznic , umyłam i wysuszyłam włosy. Ubrałam na siebie kolorowe legginsy i jeansową koszulę. Do tego białe przed kostkę conversy , kolczyki i bransoletka.  Ogarnęłam z lekka salon i byłam gotowa. Usiadłam na sofie gdzie wylegiwała się Eri.
- Spokojnie Alex. Spokojnie. - mówiłam sobie w myślach. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zamknęłam oczy, szybko je podnosząc.Podbiegłam do drzwi otwierając je.
- Co ty tu robisz?



To Be Continued.....

___________________________________________________
Więc tak. Ktoś nieproszony zapukał przed Niallem.
Kto to może być?
a)Demi
b)Conor
c)Ktoś z 1D
d)Nathan Sykes z TW
Do wyboru do koloru ^^
Zobaczymy ile osób zgadnie ;p
A ja w tym czasie mam do was też pytanie.
Zna ktoś książkę "Klątwa Tygrysa" ?
Proszę o odpowiedzi do moich pytań :) 
Fajnie jakby ktoś wg czytał moje notki ;c
Więc pozdrawiam , zapraszam na Błękitnokrwistych bo wstawiłam nowy rozdział
I liczę na komentarze c;
Sheeri <333






środa, 22 stycznia 2014

Część 43





NASTĘPNEGO DNIA 



- Widziałaś może moje vansy? - zapytała Rose biegając po mojej sypialni.
- Te różowe? - spytałam , podchodząc do drzwi garderoby. Weszłam do niej podchodząc do pierwszej szafki. - Rosalie! Tu są twoje zguby!
- Och! - wykrzyknęła. - Dziękuję.
- Proszę. - zaśmiałam się.
- Jesteś pewna , że nie chcesz jechać z nami? - zapytała. - Niall nie jedzie.
- Dlaczego? - zdziwiłam się.
- Bo się załamał po wczoraj. - wkurzona zabijała mnie wzrokiem. - Powinien dostać drugą szansę. Każdy na nią zasługuje.
- Wiem o tym. - zdruzgotana , zaczęłam grzebać po półkach. - Nie potrafię mu spojrzeć w oczy.
- Lex. - dziewczyna dotknęła mojego ramienia. - Spróbuj. Jedź do niego.
- Zajęta jestem. - mruknęłam. - Teledysk nagrywam. I to cztery teledyski. Więc proszę. Daj mi  spokój.
Ruda pokręciła przecząco głową.
- Ile Ci to zajmie? - założyła vansy.
- Z trzy dni. - odpowiedziałam. - Będziemy pracować szybko i ciężko. Nie mam zamiaru być jak One Direction , którzy kręcili teledysk kilka dni.
- Ojjj cicho. - zaśmiała się. - Cóż. Życzę powodzenia. Pa Claudia!
- Dzięki. - burknęłam pod nosem. Wyjęłam z półki sukienkę  , zmierzając do łazienki. Wzięłam szybki prysznic , nabalsamowałam swoje ciało i uczesałam włosy. Założyłam koturny i byłam już gotowa. D otorby z Mickey włożyłam teksty piosenek , moje własne zapisane pomysły do klipu i inne przydatne duperele. Założyłam smycze psom i zamknęłam dom. Pomogłam psiakom wsiąść do Range Rovera. Gdy wsiadłam do auta , zauważyłam po drugiej stronie ulicy paparazzi. Głupia koza. Założyłam okulary ruszając. Cała droga na miejsce zajęła mi około godzinę. Już przed stacją przywitali mnie fani. A raczej okrążyli mi samochód. Meyo cały czas warczał na nich , lecz co to da jeżeli jest za szybą? Z pomocą czekającego Maxa udało mi się wjechać na posesję , gdzie miałam kręcić teledyski. Zaparkowałam, wychodząc z auta.
- Hej. - pocałowałam swojego ochroniarza w policzek. - Gdzie mogę zostawić psy?
- Wypuść je. - powiedział. - Polatają tam i z powrotem i będzie git.
- Okej. - podeszłam do bagażnika. Otworzyłam go , pozwalając moim pupilom wyjść. Wróciłam do Maxa , który poprowadził mnie na plan. Wszyscy zwarcie już pracowali.
- Kto jest dyrektorem? - zapytałam.
- Ja. - usłyszałam dobrze za sobą znany głos. Ben.
- Hej. - przytuliłam go. - Co tam u Ciebie?
- A ujdzie. - zaśmiał się. - Odchodząc od tematu masz już jakiś pomysł do teledysku?
- Którego? - zażartowałam.
- Work Bitch. - odparł. Wyszukałam w torbie własny scenariusz podając go mężczyźnie.
- Mamy już pomysł! - zawołał od razu Ben , a mi wyszły oczy na wierzch. - Zbieramy się!




4 DNI PÓŹNIEJ - PO NAKRĘCENIU TELEDYSKÓW


- Odwieźć Cię do domu? - zapytał Max. Pokiwałam twierdząco głową.
- Hej! Lex! - usłyszałam głos Bena za sobą. - Pamiętasz kiedy chcesz wstawić teledyski?
- Tak wiem. - potwierdziłam smętnie. - A teraz chce do domu.
- Nie ma sprawy. - Max wsadził mnie na tyle siedzenie. Psy zapakował tak samo i ruszył. Przez całą drogę utrzymywałam oczy otwarte.
- Za ile będziemy? - spytałam po raz setny.
- Już parkuję. - ogłosił. Nagle samochód się zatrzymał. Biegiem wysiadłam z niego pędząc do mieszkania. Otworzyłam drzwi , nie racząc ich nawet zamknąć. Pognałam do sypialni padając na łóżko. Zasnęłam w mgnieniu oka.



~,~


Obudziło mnie walenie w drzwi. Za oknem padał deszcz. W moich nogach leżał Ruten. Meyo i Eri na podłodze. Przetarłam oczy, wstając z łóżka. Pukanie nasilało się coraz bardziej. Wkurzona , zbiegłam po schodach, podchodząc do wejścia.
- Czego kurde?! - wrzasnęłam wściekła. Otworzyłam drzwi. - Do cho...!!
- Miło mi. Martin Garrix jestem.


To Be Contined..........
______________________________________________________________
Notkę napiszę jutro!!! Pozdrawiam i liczę na komentarze ;)
Zapraszam na mojego aska!
Sheeri <33 (Rida)



\

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Piosenki z płyty Alex!




Witajcie! Miałam w tamtym roku dać wam linki do piosenek. Zapomniałam o tym kompletnie. Rozdział 43 jest już pisany i niedługo się pojawi. Nie będzie on taki , że mózg na ścianie zostanie xD Ale coś to będzie. Jeżeli nie wiecie , ale mam lekkie dołki i trudno mi pisać. Nie chce zawieszać blogów , bo nie chce was zostawiać. Więc bez zbędnego gadania o to linki :
1) Fall In Love ft. Will.I.Am - LINK
2) Roc The Life - LINK
3) Work Bitch - LINK
4) She Wolf ft. David Guetta - LINK
5) Been Lying - LINK
6) Meet Ya - LINK
7) Crazy Girl - LINK
8) Hello , Hi , Goodbye - LINK
9) In Love with Myself - LINK
10) Darkside - LINK
11) Uncover -LINK
12) I See Fire by Ed Sheeran (cover) - LINK
13) Sweat ft. 2 Chainz - LINK
14) Papi - LINK
15) Change Your Life ft. T.I - LINK

~~~~~~~~~
16) Love And War ft. J. Cole - LINK
Jeżeli ktoś nie pamięta to tą piosenkę dostała Alex od rapera , który obok niej siedział na gali ;)


_____________________________________________
Piszcie w komentarzach , która piosenka 
najbardziej wpadła wam w ucho! ;) 
Pozdrawiam
RiDa