Rodzice, śmierć, przerażenie, dom dziecka, strach, krzyk!
- Aaaa! - wrzasnęłam otwierając oczy. To był tylko sen. Ten sam. Rodzice ginęli, ja trafiałam do domu dziecka. Koszmar. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic oraz ubrałam się. Zeszłam na dół. Nie było Viki. Poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Na blacie kuchennym leżała karteczka.
Claudia! Poszłam na miasto kupić kilka ubrań dla ciebie. Wrócę o 12. Kocham!
Viki
- Co ja bym bez niej zrobiła. - powiedziałam do siebie. Spojrzałam na zegarek. Za 10 minut 12. Weszłam na Twittera. Miliony zaproszeń i obserwujących. Follownęłam z 50 osób i wylogowałam się. Zjadłam szybko płatki z mlekiem. Usiadłam na kanapie czekając na Victorię. Przyszła po 5 minutach z ochroniarzem.Trzymał około 20 toreb.
- Małe zakupy?! Co nie Max? - powiedziałam do ochroniarza z sarkazmem.
- Uff... Żeby pani wiedziała. - odpowiedział.
- MAX! Tyle razy powtarzam! Mów do mnie Alex. - orzekłam.
- Dobrze proszę pa... znaczy Alex. - uśmiechnął się.
- Lex! Chodź pokażę Ci co kupiłam! - krzyknęła przyjaciółka z salonu. Chłopak poszedł do swojego pokoju, a ja udałam się do brunetki. Kupiła mnóstwo ubrań, 7 par butów i trochę biżuterii.
- Alex? Mam do ciebie pytanie. Lubisz One Direction?
- Jasne , że tak! Przecież jestem jeszcze directionerką. A po co się pytasz? - zdziwiłam się.
- Za 20 minut mam spotkanie z ich menadżerem. Paul mówił , że ich zachwycasz...
- Czym? - zaśmiałam się
- Talentem,urodą...
- Który gada że jestem piękna? - uśmiechnęłam się.
- Harry i Niall. Ciągle kłócą się o Ciebie. Loczek powiedział, że ma większe szanse. Od tej pory Horan jest smutny...
- Kiedy się spotkaliście? - zapytałam.
- Tydzień temu. No dobra zbieram się. Co ty będziesz robić?-spojrzała na mnie.
- Ja? - zdziwiłam się.
- Tak. Ja będę jeździć z chłopakami i Paulem w tour busie po Londynie. Później przyjedziemy po ciebie. - oświadczyła.
- A to ja idę do parku pośpiewać.Wracając do chłopców to wolę Nialla , ale nie mów mu.
Baby dive with me,
And feel the waves,
Feel the waves...
Baby come to me,
Fall into place,
Fall in place...
You will want,
Wa-wa-wa want speaking,
Is no time,
And my se-se-se-sexy bikinis will drop.
Tic-tac-toe go play me nonstop
Tonight I will make you mine.
Boy you make me hi-hi-hi-hi-high tw-tw-tw-tw-ice
Get back A.S.A.P*
Boy you make me hi-hi-hi-hi-high tw-tw-tw-tw-ice
Get back A.S.A.P (x2)
Yeah, yeah, yeah, oh yeah [ x 8]
You will want,
Wa-wa-wa want speaking,
Is no time,
And my se-se-se-sexy bikinis will drop.
Tic-tac-toe go play me nonstop,
Tonight I will make you mine.
Boy you make me hi-hi-hi-hi-high tw-tw-tw-ice
Get back A.S.A.P [x 4]
You will want,
Wa-wa-wa want speaking,
Is no time,
And my se-se-se-sexy bikinis will drop.
Tic-tac-toe go play me nonstop,
Tonight I will make you mine.
Boy you make me high (hi-hi-hi-hi), to (to-to-to-to)
Get back A.S.A.P
Boy you make me high (hi-hi-hi-hï), to (to-to-to-to)
Get back A.S.A.P [x 2]
Nie zauważyłam jak wokół mnie zebrał się spory tłum fanów. Spory?! Było ich około 50.Udając , że ich nie widzę śpiewałam kolejne utwory: I Will Never Let You Down , Young , You Make Me Wanna i Ain"t My Fault. Robiło się coraz ciaśniej. Liczba słuchających fanów zwiększyła się do 80 osób.W pewnym momencie dostałam smsa od Viki.
Gdzie jesteś?!Zadzwoń. :D
Odwróciłam się do tłumu.Uśmiechali się i prosili o jeszcze.
-Słuchajcie!Spieszy mi się!Rozdam kilka autografów i zmykam. - krzyknęłam.Dałam ze 100 podpisów i zdjęć.Strasznie się zmęczyłam.Zawiązałam sznurówki i zaczęłam uciekać.Tłum fanów jak i hejterów goniło mnie co najmniej przez 4 przecznice.Podczas skręcania w antyfan drasnął mnie nożem w rękę.Nie przejmując się tym biegłam dalej.Nagle zadzwonił mój telefon.
J-Ha...ha...halo!
V- Co ty taka zdyszana?
J-Go....goni....mnie tłum!
V-Fanów?!
J-I antyfanów cholera!Jeden drasnął mnie nożem!Szczypie jak diabli!Krzyczą żebym zostawiła chłopaków w spokoju,albo nie skończy się to dobrze. Pomóż Vi!
V-Ok.Spokojnie.PaulNa jakiej ulicy jesteśmy?
J-I?
V-Na Wortemhay Street 15!A ty gdzie?!
J-Cholera by tu wzięła!
V-Gadaj!Bo cię tam poćwiartują. Nie zamierzam zbierać twoich zwłok.
J-Na Sortey Street 10! Trzy przecznice dalej .Viki ja już nie daję rady! Nie mam siły biec...
Dalej zasuwałam przed siebie.Nawet minęłam Taylor Swift z ochroniarzem.Brakowało mi już sił.Wypiłabym z 5 litrów wody.
V- Wytrzymaj!Biegnij na Northemay Street 2.
J-Ale to 6 przecznic dalej!Co ty robisz?
V- Okrążymy cię , spokojnie.Zaufaj mi.
Rozłączyła się pozostawiając mnie na pastwę losu.Mam nadzieję , że jej plan wypali.
*****VICTORIA*******
- Paul! Jedziemy na Northemay Street 2! Chyba ,że wolicie Alex martwą! - krzyknęłam.
- Ok.- odpowiedział.
- Co się dzieje?- zapytał Niall budząc się.
- Alex goni tłum! Oprócz tego krwawi z ręki i nie ma siły już uciekać.- odpowiedziałam.- Szybciej!
- Ja tam się nie przejmuje.-odparł bez emocji.-Nie mam u niej szans.
- To nie znaczy, że nie możesz się nią przejmować. To moja przyjaciółka. Poza tym ona woli Ciebie od Harrego! - wrzasnęłam.Wszyscy wraz z Paulem spojrzeli na Horana. Blondyn uśmiechnął się i wstał.Niespodziewanie usłyszałam głos Maxa:
- Jezusie Chrystusie!Victoria widzę ją!
*****ALEX******
Powoli dobiegałam do wyznaczonej ulicy.Bluzkę miałam całą w krwi.Ręki w dodatku nie czułam.Scena jak z horroru.Zauważyłam tour bus chłopaków.Tłum , który nie odpuszczał cały czas mnie gonił.Dostałam smsa od brunetki.
Zatrzymaliśmy się przy starym teatrze.Masz 100 metrów do nas.Przyspiesz na tym dystansie.
PS:Widzę Cię.Okropnie wyglądasz. :(
Ale pocieszenie. - pomyślałam.Zaczęłam biec najszybciej jak potrafiłam.Zadzwoniłam szybko do Vi.
J- Pakujcie się do busa i odpalcie go!Ja dobiegnę.
V- Napewno?
J- Tak!
Zakończyłam rozmowę.Jeszcze tylko 30 metrów!Ha!Bynajmniej schudnę.- pocieszyłam się w myślach.Zobaczyłam pojazd jadący przede mną.Dobiegłam do niego i wskoczyłam...