Oczami Nialla
Oddychaj.Jeden, dwa , trzy.Czuję jakbym miał kamienie w płucach.Jakby ktoś mnie przygniatał.Nie psychicznie.Wiedziałem tylko jedno.Kocham Lex.Otworzyłem oczy.Znajdowałem się w pokoju u dziadków.
- Babcia? - zapytałem.Starsza odwróciła się w moją stronę.
- Co ty tu robisz? Na Niebo za wcześnie dla Ciebie.
- Niebo?! - przeraziłem się. - Jak to?
Kobieta wyjęła z kieszeni różaniec i przyłożyła go do mojego serca.
- Wracaj skarbie do Claudii.Ona na Ciebie czeka.
Oczami Lex
Płakałam.Widziałam jak go reanimują.Jak traci puls. Niall błagam. - mówiłam w myślach. - Wróć do mnie.Niespodziewanie blondyn otworzył oczy.
- Nialler! - wrzasnęłam i rzuciłam się na chłopaka.
- Kocham Cię. - szepnął.
- Ja Ciebie też.
Oczami Rose
- HARRY!!! - wrzasnęłam. - Oddaj mi mój telefon!
Od 15 minut starałam się odzyskać swoją własność z rąk Harolda. Na marne.
- Daj mi do niego zadzwonić. - pisnął, gdy go pociągnęłam za włosy. - Rosalie!
- Okej, - burknęłam i usiadłam położyłam się na hamaku. Styles chce zadzwonić do mojego ojca.Sama nie wiem w jakiej sprawie. Słyszałam tylko jego potakiwania i śmiech.Może się dogadują? Co ja bredzę. Mój ojciec i Harry? Ught..
- Rose? - usłyszałam swoje imię. Skierowałam się do domku. W kuchni stała Viki cała w mleku.
- Widziałaś może któregoś z tych debili w kuchni ? Bo tak nagle wylało się na mnie z litr mleka. - wkurzona poprawiła mokre włosy. Zachichotałam.
- Chłopcy wyszli się przejść. To znaczy... tak mi powiedzieli. - zakłopotałam się. - Coś mi tu nie pasuje.
Wzięłam ścierkę i zaczęłam ścierać mleko z blatów.Viki poszła się przebrać.Ja natomiast usiadłam przed telewizorem.Same nudy.Ciągłe plotki o mnie, 1D i reszcie.Typowe.Zmęczona poszłam do pokoju.Nie było w nim Harrego.Dziwne.Gdzie są wszyscy?
Oczami Zayna
- Jestem! - krzyknęła brunetka wbiegając do klubu. Uśmiechnąłem się wstając od stołu.
- Cześć Vikuś. - pocałowałem dziewczynę. Uśmiechnęła się. - Co robi Rose?
- Została w domu przed telewizorem. Tak się przeraziłam, że zapomniałam jej powiedzieć żeby została w domu. - westchnęła. - Gdzie Harry?
- Rozmawia z Rose ojcem. - odpowiedziałem.
- Zgodził się i przyjechał? - wytrzeszczyła oczy moja dziewczyna.
Usiadłem przy stole obok Liama.
- Mamy dla niej jakieś prezenty? - zapytałem , popijając wodą.
- Rose kupiła jej psa. - zaśmiał się. - To ma być prezent od jej i od Ciebie. Ja kupiłem jej kolczyki , Danielle kosmetyki a Harry i jej ojciec mają dla niej coś wyjątkowego. Ale nie chcą powiedzieć.
- A Lou ? Ell? Co z Niallem? Jak się trzyma Lex? - wszystkimi pytaniami został obarczony Daddy. Przyjaciel spojrzał na mnie dziwnie i zaczął się chichrać.
- Stary co ty taki nerwowy? Zapytasz się ich w między czasie. Teraz chodź pomożesz mi dekorować salę.Dziewczyny już się zmywają po jubilatkę. Mamy około 4 godziny.
Złapałem się za włosy.
- Dekorować? Przecież to klub.
- Malik a widzisz ten cały syf dookoła? - podszedł do nas Tommo. - Plus jeszcze tort, zatrudnić barmana, przekąski i mógłbym wymieniać,ale mi się nie chce. - Lou wzruszył ramionami i odszedł w stronę baru.
-- Wow. - mruknąłem. - Bierzmy się do roboty.
Oczami Viki
- Jedziemy Dani.Pamiętaj że my też musimy się wyszykować. - zaśmiałam się. Ruszyłyśmy. W czasie drogi plotkowałyśmy o chłopcach jak i o dzisiejszym dniu. Rose ma urodziny.
- Wiecie co to za prezent od jej ojca? - zapytałam.Obie pokręciły przecząco głową.
Jesteśmy na miejscu. - pomyślałam. Czas ubrać naszą gwiazdeczkę.
CDN...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziwne nie ?Też się dziwię.Po roku napisałam.Wreszcie.Po tych wszystkich wzlotach i upadkach wreszcie pojawił się ten wyczekiwany rozdział.Biorę się za pisanie drugiego. Mam nadzieję że doceniacie że wróciłam. :) Tęskniłam za tym wszystkim. Jednak przerwa dobrze robi człowiekowi :)
Pozdrawiam wszystkich.
RiDa